„Gość Niedzielny” zamieścił list czytelnika p. Jana Świerczewskiego (GN nr 12/2008), który twierdzi, że Polacy nie uporali się z antysemityzmem i wysoko ocenia książkę Grossa pt. „Strach”.
Moim zdaniem, jeśli chce się wypowiadać na tak złożony temat i przypisywać narodowi polskiemu antysemityzm, nie wystarczy przeczytać książki „Strach” i innych tego typu pozycji Grossa, ale koniecznie trzeba opierać się na analizach naukowców historyków i śledzić publikacje na ten temat, wydawane przez Instytut Pamięci Narodowej.
Nieobojętna też jest lawina listów w reakcji na tę książkę, listów ludzi, którzy byli bezpośrednimi świadkami opisywanych zdarzeń. Niemcy ze względów ekonomicznych budowali obozy zagłady w podbitej Polsce, bo na jej terenie było najwięcej ludności żydowskiej, a to dlatego, że Żydzi przepędzani z zachodnich krajów osiedlali się w gościnnej Polsce. Za ukrywanie Żydów groziła kara śmierci i była ona powszechnie stosowana. Słusznie kard. Dziwisz upomniał „Znak”, który wydał tę książkę, że jako wydawnictwo katolickie powinien budować mosty pojednania, a nie wzniecać demony z przeszłości.
Zdaniem fachowców, Gross nie jest naukowcem, a jego książki cechuje stronniczość, antypolonizm i antykatolicyzm, wyolbrzymia przypadki nagannych zachowań Polaków, a wybiela lub pomija zachowania Żydów, nie uwzględniając kontekstu historyczno-politycznego. W świetle powyższego mam chyba prawo oczekiwać bardziej wyważonych i rozsądnych ocen naszego narodu. Jeżeli sami nie zadbamy o ujawnianie prawdy historycznej, to w opinii światowej Niemcy i Żydzi staną się ofiarami polskich nazi-stów.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jan Latocha