W 28. numerze GN został opublikowany list p. dr. Antoniego Szweda, odnoszący się do kwestii katolickiej etyki seksualnej.
We wspomnianym liście znajdujemy następujące stwierdzenia:
1. „Po co publicznie rozprawiać o liturgicznym wymiarze seksu. Przecież to błazeństwo, jeśli nie brać tych słów zbyt dosłownie”.
2. „Dziś najwięksi katolicy (…) zwykły łóżkowy seks łączą z liturgią (jaką?) i uważają go za święty. Nie rozumieją, że święty może być tylko duch, a nie ciało. (...) Stosunek płciowy nie ma niczego z ducha, lecz jest jak najbardziej cielesny. Seks to psychofizjologia, wiara to duch. Miłość do Boga i do drugiego człowieka nie jest miłością płciową”.
Powyższe stwierdzenia w całości mijają się z prawdą. Wystarczy sięgnąć do encykliki Benedykta XVI „Deus caritas est”, gdzie możemy przeczytać, że w miłości między mężczyzną i kobietą ciało i dusza uczestniczą w sposób nierozerwalny (por. nr 2). oraz że „Kocha jednak nie sama dusza ani nie samo ciało: kocha człowiek, osoba, która kocha jako stworzenie jednostkowe, złożone z ciała i duszy. Jedynie wówczas, kiedy obydwa wymiary stapiają się naprawdę w jedną całość, człowiek staje się w pełni sobą.
Tylko w ten sposób miłość – eros – może dojrzewać, osiągając swoją prawdziwą wielkość” (nr 5). Jak widać z przytoczonych słów Papieża, nie można zaakceptować poglądu Autora listu, że święty może być tylko duch i że stosunek płciowy nie ma niczego z ducha. Wręcz przeciwnie, ciało i duch są ze sobą nierozerwalnie połączone.
Więcej nawet: są tak samo objęte tajemnicą wcielenia i odkupienia. Idąc dalej, sakrament małżeństwa, a więc uświęcające małżonków uobecnienie Boga, w ich małżeńskim życiu realizuje się także poprzez akt seksualny i nie może on być wyłączony z tego, co święte.
Tak więc współżycie seksualne małżonków jest także czymś duchowym, a w kontekście wiary i sakramentu małżeństwa, jak najbardziej jest i powinno być czymś liturgicznym: powinno w nim dochodzić nie tylko do szczególnego zbliżenia małżonków, ale powinno być również spotkaniem z Bogiem, owocującym uświęceniem małżonków. Sprowadzanie aktu seksualnego małżonków do „zwykłego łóżkowego seksu”, który nie ma nic wspólnego ze świętością, jest po prostu błędne i zupełnie niezgodne ze współczesnym nauczaniem Kościoła w tej sprawie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Antoni Krosny