Jestem jednym z nielicznych w Amnesty International rzecznikiem praw nienarodzonych. Ten „tytuł” z przyjemnością odstąpię godniejszym ode mnie.
Jednak dodawanie do tej tragedii drugiej – aborcji – nie pomoże kobiecie w jej stanie psychicznym. Manipulowanie prawem Bożym rodzi takie wynaturzenia jak np. zabijanie dziecka w trakcie porodu w USA czy przymusowa aborcja w Chinach.
Czy potrafimy się wczuć w dramat chińskiej matki? Publikując swój niezależny pogląd bronię dobrego imienia AI, twierdząc: nie cała Amnesty International jest proaborcyjna.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Tadeusz Borcz