Podążając za myślą ks. bpa Nycza, uważam, iż Kościół bez świeckich nie byłby zdolny wypełniać swojej misji.
Często pokutuje opinia, że Kościół to biskupi i księża, którzy „sami sobie dadzą radę”, a świeccy mają biernie przyglądać się celebracji Eucharystii. Jestem przeciwna obarczaniu winą za to wyłącznie duchownych, gdyż często świeccy przez swą pasywność, połączoną z manifestacyjną uniżonością wobec kapłanów, utwierdzają taki fałszywy model wspólnoty eklezjalnej.
Ludzie świeccy muszą poczuć, że są ważni. Muszą poczuć się naprawdę współodpowiedzialni za Kościół. Do tego niezbędne jest wzajemne zaufanie. Aż prosi się, aby odnalezienie właściwego miejsca świeckich w posłannictwie Kościoła stało się osnową programu duszpasterskiego. Laikat winien stać się priorytetem, gdyż od sposobu jego uformowania oraz miejsca, jakie znajdzie we wspólnocie Kościoła, zależeć będzie przyszłość ewangelizacji.
Wzajemne uzupełniające się misje kapłanów i świeckich mają wielkie znaczenie. Żadna z tych posług nie jest lepsza ani gorsza. Cieszy mnie, iż kwestia słuchania wiernych jest bliska księdzu biskupowi. Mam nadzieję, że jego poczynania sprawią, iż owa bariera dzieląca „dwa światy”, świat duchownych i świat świeckich, zniknie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jolanta Gaffke