Pragniemy podzielić się wrażeniami ze szczególnej pielgrzymki do Częstochowy z Republiki Czeskiej, w której uczestniczyli Polacy z Zaolzia.
Organizatorzy czynią starania, by była ona czynnikiem integrującym Polaków z obydwu brzegów Olzy z chętnymi Czechami oraz Słowakami.
Wędrując, mijaliśmy łąki spalone żarem słońca. Dzięki pytaniom: „Jak znosicie upał?”, uświadamialiśmy sobie, że maszerując, niemal go nie zauważamy. Stale uzupełnialiśmy zapasy wody, mieliśmy nakrycia głowy, dobre buty. Jednak przede wszystkim posiadaliśmy olbrzymią siłę woli, która prowadziła nas na Jasną Górę. Regenerację sił w czasie postojów umożliwiali nam życzliwi proboszczowie, którzy udostępniali nam swoje zaplecze sanitarne, ogrody, napoje, a nawet posiłki. Trudno wyrazić w słowach wdzięczność za poświęcenie przyjmujących nas gospodarzy, którzy niejednokrotnie odstępowali nam swe ciasne pokoje, ograniczając swoje potrzeby do minimum.
Ostatni etap był dla wszystkich, a zwłaszcza dla będących po raz pierwszy na pielgrzymce, niezwykle wzruszający. Gdy zbliżaliśmy się już do celu, nowicjusze zakładali na głowy własnoręcznie uwite w drodze wianki. Kulminacja to Jasna Góra. Tu czekali na nas pielgrzymi rowerowi i autokarowi, witali nas kwiatami. Wreszcie stanęliśmy przed Cudownym Obrazem Pani Jasnogórskiej, by przedstawić Jej swoje podziękowania oraz najskrytsze prośby.
Chcemy wyrazić nasz najgłębszy podziw oraz uznanie państwu Jadwidze i Franciszkowi Frankom za to, że podjęli się już po raz szesnasty tak ogromnego trudu organizacyjnego. Była to dla nas okazja nie tylko do ubogacenia duchowego, ale i niezwykła lekcja patriotyzmu. Niech to wszystko Pani Jasnogórska i dobry Bóg wynagrodzą organizatorom i przewodnikom duchowym. Bóg zapłać.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
WHalina Sterba, Republika Czeska