Naturalne planowanie rodziny to jedna z zasad życia sakramentalnego małżeństwa. Małżonkowie wiedzą, że są ludźmi z krwi i kości.
Z radością przeżywają akty małżeńskie uwieńczone orgazmem. Wiedzą też, że są istotami powołanymi do jedności z Ojcem w niebie, dlatego w wieczornej ciszy klękają obok małżeńskiego łóżka i w modlitwie oddają siebie Bogu.
Wiele razy tłumaczyłem narzeczonym, małżonkom, pojedynczym kobietom zasady obserwacji wskaźników płodności w cyklu miesiączkowym. Tak, to pewna wiedza „techniczna”, którą należy znać, aby się kierować naturalnym rytmem płodności. Kościół w swoim nauczaniu, odnoszącym się do małżeństwa i odpowiedzialnego rodzicielstwa opiera się na podstawowej wiedzy biologicznej, opisującej płodność człowieka. Wiedzę współczesnego świata łączy z przesłaniem Ewangelii. Seks bez Boga to nieład, seks z Bogiem to miłość.
Wiem, że pisząc te słowa, w oczach niektórych ludzi staję się śmieszny. Łączenie Boga z seksem to absurd – powiedzą. Ja jednak z uporem będę powtarzał, że tylko w małżeństwie można przeżyć pełną satysfakcję seksualną. Tylko metody naturalnego planowania rodziny umożliwiają swobodne przeżywanie aktu małżeńskiego. Tym, którzy z tego się śmieją, odpowiadam: Wasze szczęście w każdej chwili może pęknąć jak bańka mydlana. Pozostaniecie rozczarowani, sfrustrowani. Gdy dożyjecie schyłku swojej aktywności seksualnej, zaczniecie myśleć, że stary człowiek nie jest nic wart.
Ja już dzisiaj wiem, że jeżeli dane mi będzie dożyć starości, gdy nasza, małżeńska aktywność seksualna zmaleje do zera, zawsze będę wdzięczny Ojcu niebieskiemu za dar miłości mojej żony. Miłości zmysłowej i duchowej, wiernej i wyłącznej, pełnej i płodnej.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marian Szczepanowicz