Wstrząsający był artykuł „Sprawiedliwi” (GN nr 37). Takim ludziom jak rodzina Ulmów należy się pamięć i sława, choć nie zabiegali o nie. Trudno uwierzyć, patrząc na fotografię młodego żandarma Jozefa Kokotta, że to on własnoręcznie zamordował czwórkę dzieci.
Sołtys Markowej, wezwany do pochowania zamordowanych, gdy zapytał niemieckiego dowódcę, dlaczego zastrzelono również dzieci, usłyszał: „Żeby gromada nie miała z nimi kłopotu”. Po wykonaniu zadania pijanych żandarmów wraz z dobytkiem Ulmów i Żydów wywieziono do Łańcuta. Mimo zakazu po kilku dniach ciała zmarłych pochowano w trumnach obok domu.
Dopiero 17 stycznia 1945 roku przeniesione zostały na cmentarz. W Markowej, mimo tak strasznego mordu, końca okupacji doczekało 17 Żydów. Zainteresowanych tą tragiczną historią odsyłam do książeczki Mateusza Szpytmy i Jarosława Szarka pt. „Ofiara Sprawiedliwych” (Dom Wydawniczy „Rafael” Kraków 2004). Wszyscy zaś możemy prosić o łaski za pośrednictwem rodziny Ulmów, kandydatów na ołtarze.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Michał Janusz, Lubliniec