"Gość Niedzielny" (nr 36) publikuje list przedstawiający historię logo "Solidarności" oraz jego twórcy Jerzego Janiszewskiego. Aleksander Oczko, kolega Jerzego Janiszewskiego ze studiów, pisze, iż "logo zostało zawłaszczone bezimiennie, podobnie jak cały ruch".
Następnie dowiadujemy się, że okradziony Janiszewski „w kolejnych latach klepał biedę wraz z żoną”, aż na koniec emigrował do Francji, gdzie „kilka lat temu zmarł”. Otóż, Jerzy Janiszewski przekazał związkowi logo „Solidarność” jeszcze w roku 1980. Nieodpłatnie.
Nikt wtedy, ani w Gdańsku, ani nigdzie indziej, nie myślał o wydarzeniach i konsekwencjach Sierpnia w kategoriach finansowych – jestem o tym przekonany. Jeden z pierwszych wydruków plakatu z logo „Solidarności”, opisany ręką autora, stał się symbolicznie przedmiotem tego przekazania – dzisiaj można go oglądać w pokoju przewodniczącego Zarządu Regionu Gdańskiego NSZZ „Solidarność”.
Lata stanu wojennego Jerzy Janiszewski spędził na emigracji, wtedy wszyscy klepaliśmy biedę. Kiedy padły wreszcie komunistyczne rządy, Jerzy Janiszewski odwiedził Gdańsk i przewodniczącego „Solidarności” Lecha Wałęsę. W efekcie tego spotkania w roku 1991 na konto autora we Francji przesłano uzgodnione honoraria.
Na koniec wspomnę jeszcze, że kiedy przed trzema tygodniami obecny przewodniczący związku Janusz Śniadek kontaktował się telefonicznie z Jerzym Janiszewskim, który mieszka obecnie w Barcelonie, czy zaproszenie na uroczystości rocznicowe dotarło do niego na czas i czy odwiedzi w sierpniu Gdańsk – znalazł artystę w dobrym zdrowiu, jednak na tyle zajętego, że jego wizyta w kraju okazała się niemożliwa.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Dariusz Wasielewski, rzecznik prasowy KK NSZZ "Solidarność" Gdańsk