W numerze 2 GN znalazł się artykuł pt. „Bij, kto w Boga wierzy”. Pewnie słusznie potępiono i wyśmiano felietonistkę Kingę Dunin, ale sprawa warta jest wyjaśnienia.
Przytoczony przez nią fragment wierszyka „albowiem rózeczką...” pochodzi z moralizatorskiego wierszyka XIX-wiecznego poety Stanisława Jachowicza. Urodziłem się na początku I wojny światowej i moje pokolenie 90-latków jeszcze na jego wierszykach się wychowało. Z tych wierszyków najczęściej jest wspominany „Pan kotek był chory i leżał w łóżeczku”.
Na dobrą sprawę symboliczną rózeczką (pozłacaną) jeszcze dziś obdarowuje dzieci św. Mikołaj. Jako dzieci wstydziliśmy się, gdyśmy ją za jakieś uchybienie otrzymali. Dodam, że nasze pokolenie straszono i karcono rózgą, stawiano w szkole w kącie i na klęczki przy katedrze nauczyciela, wyrzucano za drzwi z klasy, a czasem potargano za ucho. Ale nauczono nas na całe życie szanować nauczycieli, przełożonych, autorytety, czego dziś brak.
A autorytety w czasach naszej młodości były prawdziwe. Politycy nie kłamali, nie oszukiwali, nie brali łapówek, a jeśli zdarzały się takie przypadki, to konsekwencją była utrata autorytetu na zawsze. Nie chcę bronić kar cielesnych wobec dzieci, jednak strach przed „rózeczką” jakimś instrumentem wychowawczym był.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jerzy Węgierski, Katowice