Program telewizyjny Jana Pospieszalskiego „Warto rozmawiać” ma zapewne dużą oglądalność, o czym wnosić można z poświęcanych mu głosów prasowych. Ostatnio dołączył „Gość Niedzielny”, zamieszczając wywiad z gospodarzem programu. Ponieważ w tym wywiadzie mowa jest i o „Tygodniku Powszechnym”, chciałabym odnieść się do uwag na temat mojego pisma ...
Jan Pospieszalski wyraża zdziwienie, że „Tygodnik” i „Przekrój” dołączyły do głosów krytycznych z pism lewicowych. Stało się to po jego programie poświęconym lustracji. – Jestem w stanie wytłumaczyć sobie wrogość „Trybuny” i „Przeglądu” – mówi – bo wynika ona z rodowodu właścicieli i partyjnej logiki. W przypadku „Tygodnika” ta niechęć ukazuje, że jego redaktorzy ina-czej rozumieją demokrację, pluralizm i tolerancję. Jest to sąd niesprawiedliwy, bo zupełnie nieadekwatny do tego, co napisaliśmy, i nieoddający ściśle istoty programu.
To nie była tylko, jak mówi w wywiadzie Pospieszalski, polemika historyków „brutalnie atakowanych przez prof. Romanowskiego na łamach „Gazety Wyborczej”. Przede wszystkim krytyka wyrażona w GW za przedmiot miała nie zasadę lustracji, lecz mankamenty ustawy o IPN uniemożliwiające niesłusznie oskarżonym jakąkolwiek formę obrony i dowiedzenia niewinności. O tym w programie Pospieszalskiego prawie się nie mówiło, za to krytycy ustawy poddani zostali bardzo gwałtownemu atakowi, niewiele przypominającemu rozmowę, a nawet polemikę. I o tym napisałam w „Tygodniku”. (…)
To tyle o sporze między nami. Czy to usprawiedliwia sąd o jakimś podejrzanym stosunku mojego pisma do „demokracji, pluralizmu i tolerancji”? Nie sądzę, aby gospodarz programu „Warto rozmawiać” był na serio zdania, że program ten nigdy podlegać nie może krytyce. Z wywiadu wynika wyraźnie, że swoje w nim wypowiedzi traktuje bardzo poważnie, utożsamiając je z własnym „credo” (także wtedy, gdy są polityczne, a nie światopoglądowe, jak w wypadku lustracji na przykład), ale i tak chyba żywi obawę przed posiadaniem racji stuprocentowej, bo starowiekowa mądrość przestrzega na serio przed takim przekonaniem. (...)
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Józefa Hennelowa, „Tygodnik Powszechny”