Można tu zapalić świeczkę, można też zapalić skręta. W kościele można klęknąć do modlitwy lub rozłożyć się w wygodnym fotelu z drinkiem w ręku. W prezbiterium przyjąć Komunię św. lub słodkim ciastkiem zagryźć resztkę wrażliwości. Witamy w Maastricht, najbardziej konserwatywnym mieście Holandii.
Jesteśmy tu pierwszy raz i kolejne zjazdy z autostrady wybieramy wyłącznie intuicyjnie. Nie wiem, jak to się stało, ale po kilku skrzyżowaniach i zupełnie przypadkowym wyborze kierunków podjeżdżamy pod właściwy hotel. Można przecież pogubić się w dziesiątkach możliwości manewru, które daje nieznane miasto. W Holandii ważniejszym pytaniem jest, jak trafić dobrze, mając do wyboru tak wiele równouprawnionych sposobów na życie. Jak być chrześcijaninem w kraju przerobionych na dyskoteki i knajpy kościołów?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jacek Dziedzina, zdjęcia Henryk Przondziono