– Znaczenie jednego takiego życia jest w oczach Boga tak ogromne, że przywraca równowagęw świecie – napisał po śmierci Heschela jego przyjaciel, jezuita Daniel Berrigan.
Reprezentował wszystko, co najlepsze z duchowej tradycji Izraela. Był prorokiem dialogu między judaizmem i chrześcijaństwem. Sławę zdobył w USA, ale jego duchową ojczyzną był przedwojenny świat polskich Żydów.
Gdy miał cztery lata, uczeni warszawscy Żydzi stawiali go na stole i zadawali pytania. Udzielał zaskakujących i zabawnych odpowiedzi. Na fotografiach z ostatniej dekady życia widać jego postać z grzywą siwych włosów i długą brodą. Można go było zobaczyć na demonstracjach przeciwko wojnie wietnamskiej, maszerującego u boku Martina Luthera Kinga albo na audiencji u papieża.
Jego życie i twórczość miały swoje centrum w Bogu Izraela. To była jego podstawowa wierność. Jak sam powiadał: „wierność wszystkich moich wierności”. Był całkowicie zanurzony w żydowskiej wizji świata, a jednocześnie otwarty na świat współczesny. Wyznawał z pasją swoją wiarę, pozostając pełen szacunku dla innych religii. „Żadna religia nie jest samotną wyspą” – to wymowny tytuł eseju, w którym wzywał do dialogu między religiami.
Życie – dzieło sztuki
Ze szczególną troską i nadzieją mówił o konieczności dialogu judaizmu i chrześcijaństwa. Miał wielu przyjaciół wśród katolików i protestantów. Przekonywał sceptyków ze wspólnoty żydowskiej do podjęcia dialogu z chrześcijanami. Mówił: „Potrzebne jest i porozumienie, i odrębność. Musimy pielęgnować swoją odmienność, ale również wzajemną troskę o siebie, wzajemny szacunek, zrozumienie i współpracę. (…) Czyż nie jest naszą powinnością wzajemna pomoc w zwalczaniu zatwardziałości serc, w pielęgnowaniu poczucia tajemnicy i zadziwienia, w otwieraniu drzwi dla świętości?”.
Jego wpływ na teologię Soboru Watykańskiego II dotyczącą wielkich religii świata był bardzo silny. Spotkał się z Janem XXIII i Pawłem VI. Prowadził konsultacje z kardynałami Beą i Willebrandsem. Przyczynił się do sformułowania soborowej deklaracji „Nostra aetate”, która w sposób nowatorski określała relacje łączące Kościół z ludem Starego Przymierza.
Krótko przed śmiercią dziennikarz telewizyjny zapytał go, czy chciałby przekazać coś szczególnego ludziom młodym. „Pamiętajcie – powiedział – że za absurdem kryje się sens i znaczenie. Miejcie świadomość, że liczy się każdy uczynek i każde słowo ma w sobie moc (…) Musicie budować swoje życie tak, jakby to było dzieło sztuki”.
Dwa światy Heschela
Kim był Abraham Joshua Heschel? Urodził się 11 stycznia 1907 roku w Warszawie. Rodzice pochodzili z rodów rabinicznych o długiej tradycji chasydzkiej. Ojciec zmarł podczas epidemii grypy, kiedy mały Abraham miał 9 lat. Religijna wyobraźnia i wrażliwość Heschela ukształtowane zostały przez opowieści chasydzkich mistrzów. Od młodości studiował literaturę biblijną i rabiniczną. Wkrótce jednak żydowski świat zaczął mu się wydawać za mały. Rozpoczął naukę w gimnazjum w Wilnie. Tam odkrył swój talent literacki, opublikował pierwszy zbiór poematów w jidisz.
Jesienią 1927 roku opuścił Polskę, aby podjąć wyższe studia w Berlinie. Studiował filozofię, filologię semicką i historię sztuki. Jednocześnie zgłębiał żydowską literaturę i historię. Podwójna edukacja – na świeckim uniwersytecie i żydowskiej uczelni – wpłynęła na to, co stało się jego pasją: łączenie nowoczesnej zachodniej wiedzy z dziedzictwem żydowskiej tradycji. Wtedy postanowił trzymać się tych dwóch światów razem. Nigdy nie porzucił swej wiary, ażeby dostosować się do nowoczesnego świata. Nigdy też nie odwracał się od świata, aby zachować swoją wiarę. Studia zakończył egzaminem doktorskim w 1933 roku, trzy tygodnie po dojściu Hitlera do władzy. Swoją rozprawę pt. „Proroctwo” wydał po niemiecku dzięki finansowej pomocy z Polski. „Czego nauczyłem się od proroków? Tego, że muszę być zaangażowany w sprawy ludzkie, w sprawy cierpiącej ludzkości” – wyznał po latach.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Tomasz Jaklewicz