Francisco de Goya y Lucientes, "Pogrzeb sardynki" olej na desce, 1812–1814, Muzeum Królewskiej Akademii San Fernando, Madryt
Środa Popielcowa – początek Wielkiego Postu – to we wszystkich krajach katolickich dzień refleksji i skupienia. Nie wszędzie jednak przebiega on tak samo jak w Polsce. Tam, gdzie dawne tradycje są szczególnie trwałe, przed znanym wszędzie obrzędem posypywania głowy popiołem kultywuje się zwyczaje dla nas egzotyczne. Chyba najbardziej popularnym z tych zwyczajów jest entierro de la sardina – pogrzeb sardynki. Odbywa się on w wielu miejscowościach w różnych regionach Hiszpanii.
Pogrzeb sardynki wiąże się oczywiście z tym, że dawniej podczas całego Wielkiego Postu nie spożywano mięsa. Jedzono za to bardzo dużo ryb. „Żałobnicy” „litują się” więc nad ich losem. Ogromnej wielkości (czasem nawet rozmiarów rekina z filmu „Szczęki”) sardynkę ze szmat i papieru obwozi się ulicami miejscowości w niby-żałobnym kondukcie. Wielu „żałobników” ubranych jest w czarne stroje.
Kobiety głośno zawodzą nad losem biednej sardynki. Na koniec kukłę podpala się lub (rzadziej) topi w rzece. Uroczystość często kończy pokaz ogni sztucznych. Dopiero wieczorem zaczyna się okres refleksji i skupienia. Goya namalował niemal 200 lat temu cykl obrazów ilustrujących hiszpańskie zwyczaje ludowe.
Dzięki temu możemy zobaczyć, jak wówczas wyglądał „pogrzeb sardynki”. Roztańczony tłum przebierańców pląsa na obrazie nie wokół kukły przedstawiającej sardynkę, a pod sztandarem z twarzą roześmianego błazna, który symbolizuje cały okres karnawału.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Leszek Śliwa