Andrea del Verrocchio, „Chrzest Chrystusa” olej na desce, 1472–1475, Galeria Uffizi, Florencja
Chrzest Jezusa to chwila przełomowa. Nie dlatego, by Zbawiciel musiał się nawracać – był przecież bez grzechu. Postanowił jednak rozpocząć działalność publiczną od wyraźnego gestu, oznaczającego porzucenie dotychczasowego trybu życia.
Twarz Jezusa jest nie tylko poważna, ale też nieco smutna. Verrocchio dyskretnie przypomina nam, że decydując się na rozpoczęcie swej misji, Jezus wiedział o śmierci, która go czeka. Znaki mówiące o tym artysta umieścił w środku i po obu stronach obrazu. Nad głową Jezusa namalował aureolę z motywem krzyża, z prawej strony laskę w kształcie krzyża, trzymaną przez Jana Chrzciciela, a z lewej palmę. Gałę-zie palmy są symbolem męczeństwa, które czekało zarówno Jezusa, jak i Jana.
Na twarzy Jana widać niezwykłe napięcie. Chwila jest bowiem przełomowa także dla niego. Był prorokiem zapowiadającym nadejście Mesjasza. Kiedy zobaczył Jezusa, od razu się zorientował, że to On jest Mesjaszem. Verrocchio podkreśla to specjalnie, malując złocistą wstęgę z napisem Ecce Agnus Dei (Oto Baranek Boży), którą święty podtrzymuje lewą ręką.
Przełomowe jest także przekształcenie chrztu w sakrament. Chrzest, którego udzielał ludziom do tej pory Jan, był bowiem tylko symbolem, oznaczającym pragnienie człowieka, by odmienić swoje życie. Nie zakładał Bożej ingerencji. Podczas sakramentu natomiast to Bóg wychodzi w stronę człowieka, oczekując jedynie przyjęcia i odpowiedzi. Ręce Boga Ojca posyłające w kierunku Syna Ducha Świętego pod postacią gołębicy świadczą o takim właśnie znaczeniu chrztu Jezusa.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Leszek Śliwa