Nasza planeta Ziemia, trzecia, licząc od Słońca, oraz piąta pod względem wielkości w Układzie Słonecznym, uformowała się około 4,5 mld lat temu.
«Oto nadchodzi dzień palący jak piec, a wszyscy pyszni i wszyscy czyniący nieprawość będą słomą, więc spali ich ten nadchodzący dzień, mówi Pan Zastępów, tak że nie pozostawi po nich ani korzenia, ani gałązki. A dla was, czczących moje imię, wzejdzie słońce sprawiedliwości i uzdrowienie w jego skrzydłach».
Czytaj Pismo Święte w serwisie gosc.pl: biblia.gosc.pl
Życie pojawiło się na niej w ciągu pierwszego miliarda lat od jej powstania. Tak to widzi współczesna nauka. A co o jej końcu mówią badacze? Najdalej za około 5 mld lat Słońce, wskutek swej ewolucji, stanie się czerwonym olbrzymem, zwiększy swoją objętość i całkowicie pochłonie pierwsze trzy planety Układu Słonecznego, czyli Merkurego, Wenus i Ziemię. Jednakże zdaniem uczonych życie na Ziemi przestanie istnieć znacznie wcześniej. Za około 500 mln lat powolny wzrost temperatury Słońca doprowadzi do wrzenia oceanów i do zaniku życia na naszej planecie. To definitywnie będzie koniec naszego świata.
Prorok Malachiasz, autor ostatniej z biblijnych ksiąg Starego Testamentu, nie miał pojęcia o takim losie bliskiego nam kosmosu. Pisząc „dzień”, miał na myśli „dzień Pański”, wracający w pismach proroków Starego Testamentu. To dzień sądu, który dokonuje się w każdym pokoleniu – nieważne, czy koniec świata jest bliski, czy daleki. W takim dniu odbywa się sąd nad czynami konkretnego człowieka, który żyje tu i teraz. Można śmiało powiedzieć, że dniem Pańskim, dniem końca świata, jest dzień śmierci każdego z nas. Wtedy dokonuje się ocena tego, kim byliśmy i co robiliśmy. Malachiasz czyni radykalne zestawienie. Z jednej strony zapowiada: „Wszyscy pyszni i wszyscy czyniący nieprawość będą słomą, więc spali ich ten nadchodzący dzień”. Z drugiej strony wiernym Bożemu wezwaniu obiecuje: „Dla czczących moje imię wzejdzie słońce sprawiedliwości i uzdrowienie w jego skrzydłach”.
Czytany dziś fragment Ewangelii dopowiada, że trzeba być przygotowanym na taki czas, bo to dni, „gdy z powodu mojego imienia będziecie w nienawiści u wszystkich”. Koniec świata dokonuje się w każdym pokoleniu. Kryterium stanowi opowiedzenie się za Zbawicielem lub przeciw Niemu. To opowiedzenie się staje się też okolicznością do dawania świadectwa, bo atakujących nigdy nie zabraknie, i to chyba aż do skończenia świata. •
ks. Zbigniew Niemirski