Dirk Bouts starszy, „Tryptyk Maryjny”, olej na desce, ok. 1445, Muzeum Prado, Madryt
Obraz składa się z czterech osobnych kompozycji, jest jednak tryptykiem. Dwa obrazy środkowe tworzą bowiem część główną, a kompozycje skrajne są skrzydłami. Od lewej widzimy Zwiastowanie, Nawiedzenie Najświętszej Maryi Panny, Pokłon Aniołów i Pokłon Trzech Króli.
Poszczególne sceny są ujęte w precyzyjnie namalowane ramy architektoniczne – naśladujące marmur łuki ozdobione scenami biblijnymi. Zamykanie kompozycji w pozornej architekturze stosowano bardzo często w malarstwie piętnastowiecznym. Dzięki temu zabiegowi poszczególne sceny są wyraźnie od siebie oddzielone i w kompozycji nie powstaje zamęt. Widzowi łatwo zrozumieć, że ma do czynienia z następującymi jedno po drugim wydarzeniami. W średniowieczu kompozycje malarskie ustawione nad ołtarzem pełniły rolę nie tylko ozdoby. Były jednocześnie elementem uzupełnienia edukacji religijnej wiernych, w większości niepiśmiennych. Przedstawienie wydarzeń związanych z Narodzeniem Jezusa w formie kolejnych scen było więc jakby stale obecnym w kościele kazaniem.
Artysta ułatwia widzowi oglądanie dzieła, wyraźnie wyróżniając postać Matki Bożej – jedynej osoby obecnej na wszystkich przedstawieniach. Maryja ma najjaśniej rozświetloną twarz i zawsze ubrana jest jednakowo – w granatową tunikę i granatowy płaszcz. Również św. Józef, obecny na scenach w stajence, ma na obu tę samą purpurową szatę.
We wszystkich obrazach artysta szczególnie zadbał o nadanie kompozycjom odpowiedniej głębi. Czasem nawet wysunął jakiś przedmiot przed scenę. W Zwiastowaniu (pierwsze z lewej) płaszcz Maryi, a w Pokłonie Trzech Króli (pierwsze z prawej) leżący na ziemi kapelusz jednego z monarchów wystają „przed obraz”, tam, gdzie znajdują się arkady pozornej architektury.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Leszek Śliwa