Unia Europejska – od porażki projektu konstytucji – jest na wyraźnym zakręcie. Coraz bardziej potrzebuje nowej wizji, która ożywiłaby Wspólnotę nie tylko politycznie, ale przede wszystkim gospodarczo
Chodzi o to, żeby wiedzieć, jakiej Europy chcemy dla naszych dzieci i ile jesteśmy gotowi za to zapłacić – uważa przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso. Pierwszą okazją do otwartej dyskusji o przyszłym modelu społecznym Wspólnoty miał być nieudany szczyt Unii Europejskiej w Hampton Court pod Londynem. Miał być, bo przywódcy państw, zamiast zastanawiać się, jak stawić czoło wyzwaniom globalizacji, starzeniu się społeczeństw i bezrobociu, starali się uniknąć kłótni o budżet UE.
Europa od pięćdziesięciu lat budowana jest jako wspólnota gospodarcza, oparta na czterech podstawowych wolnościach: przepływu usług, towarów, kapitału i osób. Dzisiaj wyraźnie widać, jak w imię interesów narodowych te założenia się kwestionuje. Powolna erozja fundamentalnych idei, które legły u podstaw Unii Europejskiej, zagraża całej budowli.
Równocześnie przywódcy europejscy zdają sobie sprawę, że wyłącznie razem, w ramach Unii, kraje Starego Kontynentu będą zdolne sprostać wymaganiom globalizacji i zapewnić mieszkańcom lata dostatku. Państwa 25 muszą porozumieć się co do wspólnych działań i zdecydowanie zmieniać się wewnętrznie. W interesie własnym i wspólnym.
Twierdza Europa
Na Dalekim Wschodzie rośnie potęga gospodarcza chińskiego smoka i indyjskiego słonia. Do 2020 roku połowa światowej produkcji przemysłowej skoncentrowana będzie w Chinach i Indiach. Tamtejsze przedsiębiorstwa potrafią produkować towary o podobnej jakości do europejskiej, ale godzina pracy jest tam znacznie tańsza niż w Europie (80 centów w Chinach – ok. 20 dolarów w Niemczech). Także te dwa kraje stają się coraz silniejszą konkurencją, jeśli chodzi o przyciąganie inwestycji. Mimo ambitnych planów strategii lizbońskiej, nie zmniejsza się dystans dzielący Unię Europejską od Stanów Zjednoczonych.
– Unia musi się modernizować nie tylko na papierze – grzmiał Günter Verheugen, komisarz UE ds. przemysłu i przedsiębiorczości, na niedawnym forum „Strategia lizbońska – zamknąć europejską lukę”, zorganizowanym w Helsinkach przez Europejski Bank Inwestycyjny.
Na razie jednak Europejczycy pielęgnują złudny mit socjalnego bezpieczeństwa. Twierdza Europa jest co prawda oblegana przez imigrantów marzących o dostatnim życiu, kiedy jednak uda się Afrykanom przedostać do Hiszpanii czy Francji, nie mogą podjąć tam legalnej pracy.
W UE jest dziś 19 milionów bezrobotnych. Bez pracy pozostają głównie osoby młode, kobiety, imigranci i osoby na kilka lat przed emeryturą (55–64 lata). Na dodatek Europa starzeje się. W 2050 roku mieszkańców UE liczących powyżej 65 lat będzie o 58 mln więcej niż dziś. Na każdą osobę na emeryturze będą przypadały tylko dwie aktywne zawodowo. W 2004 roku ten współczynnik wynosił 4:1. Grozi to załamaniem finansów poszczególnych krajów, które proporcjonalnie coraz więcej będą wydawać na zabezpieczenia emerytalne i opiekę zdrowotną.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Sebastian Musioł