Z kapucynem o. Piotrem Jordanem Śliwińskim, założycielem Szkoły dla Spowiedników, rozmawia Marcin Jakimowicz.
Marcin Jakimowicz: Niektórzy spowiednicy twierdzą, że w czasie spowiedzi generalnej nie powinno wyznawać się grzechów, które już wcześniej zostały przebaczone. To brak ufności w Boże miłosierdzie – argumentują. To co w takim razie wyznawać?
O. P. J. Śliwiński: – Można wyznawać grzechy, które już zostały przebaczone. Trzeba tylko przy tym jasno zaznaczyć, że już zostały kiedyś wyznane, czyli, jak to się fachowo mówi, „poddane pod władzę kluczy”…
Kiedy powinno się do przystąpić do spowiedzi generalnej?
– Są dwa przypadki, które uzasadniają taką formę. Pierwszy, gdy istnieje co najmniej uzasadnione (to ważne słowo!) przypuszczenie, że któraś ze spowiedzi była nieważna. Jeśli mamy jedynie wątpliwość, to lepiej wyjaśnić ją ze spowiednikiem, a nie mnożyć w nieskończoność spowiedzi generalne.
Chodzi na przykład o sytuację, gdy ktoś jest pewien, że zataił świadomie jakiś grzech?
– Tak. Pod warunkiem, że był to grzech ciężki. Taka spowiedź była wówczas świętokradcza, nieważna. Należy w takiej sytuacji wyznać grzechy ciężkie od ostatniej ważnej spowiedzi. Bywają jednak spowiedzi generalne, które są refleksją nad życiem, nad własną historią zbawienia. Dzieje się to często w różnych momentach przełomowych. W naszym zakonie proponowano na przykład, by odbyć takie spowiedzi przed pierwszymi ślubami i ślubami wieczystymi. Wiadomo, że wyznajemy wtedy grzechy, z których już kiedyś się spowiadaliśmy, i nie chodzi o to, by jeszcze raz otrzymać rozgrzeszenie, ale raczej o stanięcie w pokorze wobec swej historii, spojrzenie na to, w jaki sposób Bóg prowadził nas przez ostatnie lata.
Czy spowiedź generalna nie zamienia się w spektakl rozdrapywania ran?
– Sporo zależy od spowiednika. To delikatna sytuacja. Bo człowiek, który spowiada się z jakiegoś grzechu, wie, nawet często, że Bóg mu go już dawno przebaczył. Co z tego, skoro on nie potrafi przebaczyć samemu sobie? To na przykład sytuacja kobiet z doświadczeniem aborcji. Stąd ta ich potrzeba powtarzania tego grzechu przy każdej spowiedzi. To przede wszystkim materiał do pracy ze stałym spowiednikiem czy kierownikiem duchowym, który wskaże, w jakim kierunku podążać w stronę uzdrowienia wewnętrznego.
Czy każdy katolik powinien, choć raz w życiu, odbyć spowiedź generalną?
– Nie myślę, by było to konieczne. Uważam, że bardzo niefortunna jest moda, która pojawiła się w Polsce, by od czasu do czasu odbyć spowiedź generalną, po to, by poczuć się lepiej, by wszystko stało się klarowne, pewne…
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
rozmowa o. Piotrem Jordanem Śliwińskim