Nie zabiegał o sławę, a jednak popularności mogą mu pozazdrościć największe gwiazdy rocka. Doczekał się gazety, którą kupuje 150 tys. Włochów, a nawet własnej telewizji. Jego grób szturmuje 8 mln osób rocznie.
Wizerunki ojca Pio znajdziemy we Włoszech na każdym kroku. W restauracjach figura świętego dyskretnie spogląda na talerze pełne spaghetti. W kościołach rzeźby przedstawiające stygmatyka łatwo rozpoznać, bo choć nie jest patronem listonoszów, jego figury są obsypywane stosami listów. Na stacjach benzynowych wielkie figury stoją między dystrybutorami paliwa tuż obok płynu do samochodowych spryskiwaczy. Polacy ze zdumieniem czytają agencyjne doniesienia w stylu: „Potężna figura św. ojca Pio będzie jednocześnie kolektorem słonecznym.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Jakimowicz