Co wynika z tego, że działacze Ligi Polskich Rodzin, ugrupowania, które z kretesem przegrało wybory, rządzą publicznymi mediami?
Konsekwencje tego stanu mogą znacznie wykraczać poza horyzont trwania obecnych zarządów telewizji publicznej i Polskiego Radia, czyli do maja br. Ważniejsze jest, że zamieszanie personalne stanowić może pretekst do nowych rozwiązań prawnych, które mogą całkowicie zmienić rynek mediów elektronicznych.
Skąd oni się wzięli?
Telewizją publiczną rządzi obecnie duet Piotr Farfał i Tomasz Rudomino. Farfał, młody prawnik bez żadnego doświadczenia w mediach, za to cieszący się zaufaniem Romana Giertycha, w maju 2006 r. został członkiem Rady Nadzorczej TVP SA. Było to w czasie, gdy PiS wraz z LPR i Samoobroną przejął kontrolę nad publicznymi mediami. Wtedy zaczęła się także kariera Rudomina, subtelnego znawcy sztuki współczesnej, dziennikarza i podróżnika, wysuniętego do władz telewizji przez Andrzeja Leppera. Dodać trzeba, że Rudomino, gdy tylko znalazł się we władzach TVP, zapomniał o swym mecenacie i lojalnie współpracował z PiS-owską większością. Ostatnie wybory parlamentarne nie zakończyły rządów tej koalicji w mediach. Współpraca byłych koalicjantów trwała bez większych zakłóceń do listopada 2008 r. Wówczas członkowie władz Polskiego Radia, zirytowani postawą prezesa Krzysztofa Czabańskiego, który nigdy nie ukrywał, że przedstawicieli tzw. przystawek nie ma w wielkim poważaniu, w końcu zawiesili go jako prezesa publicznego radia oraz jego bliskiego współpracownika Jerzego Targalskiego jako członka zarządu.
To zapoczątkowało całą lawinę zmian i doprowadziło do zerwania koalicji rządzącej mediami publicznymi. W odwecie za zawieszenie Czabańskiego kierownictwo PiS postanowiło ukarać LPR w telewizji, a przy okazji wzmocnić tam swoją pozycję, gdyż kredyt zaufania dla prezesa Andrzeja Urbańskiego poważnie się wyczerpał. Plan batalii pozornie był prosty i logiczny. Chciano uzyskać większość we władzach TVP (9 osób, w tym 4 z PiS, 2 z Samoobrony i 3 z LPR), zawieszając członka władz pochodzącego z LPR. Następnie wraz z przestraszonymi działaczami Samoobrony miano doprowadzić do usunięcia z funkcji Urbańskiego, którego miał zastąpić Krzysztof Czabański bądź Sławomir Siwek. W grudniu 2008 r. na wniosek Janusza Niedzieli (PiS) w prawach członka Zarządu TVP został zawieszony Piotr Farfał (LPR), ale na tym PiS-owska ofensywa się zakończyła. Rozwścieczony nielojalnością Roman Giertych nie tylko zakazał swym przedstawicielom w Zarządzie TVP kapitulować, ale ruszył do kontrofensywy. W efekcie zarząd TVP SA, zdominowany przez LPR i Samoobronę, zgodził się na usunięcie Urbańskiego, ale zastąpił go nie ludźmi związanymi z PiS, ale tandemem Farfał–Rudomino, który przejął władzę na Woronicza. Wkrótce po tym doszło w centralnych władzach telewizji do wielkiej czystki kadrowej, wymieniono kilku dyrektorów i kierowników oraz szefów ośrodków regionalnych. W ciągu dwóch tygodni zniszczony został układ, który PiS mozolnie budował przez blisko dwa lata. Stało się tak na skutek bezmyślnego radykalizmu kierownictwa PiS, liczącego, że wzmocnienie pozycji w mediach umożliwi osiągnięcie dobrego wyniku w wiosennych wyborach do Europarlamentu w Brukseli.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Grajewski