Praca w „Gościu” to na co dzień żmudna harówka. Ale od czasu do czasu zdarzają się sytuacje zapierające dech w piersiach.
Pojechałem w ciemno. Wiesia, sekretarz redakcji, wysłała mnie na materiał do Rybna. Wiedziała, że powstało tam jakieś nowe zgromadzenie. Siostry miały białe habity, czerwone welony. Takie „muchomorki”. Ładnie wyjdą na fotkach. Może rozstawimy je na jakiejś zielonej łące? Nie wiedziałem o nich kompletnie nic. Przyjechałem i usiadłem z wrażenia. Opowieść uśmiechniętych Służebnic Bożego Miłosierdzia wcisnęła mnie w krzesło. Nigdy nie słyszałem takiego świadectwa. Cud gonił cud. Osiem lat temu mniszki założyły tu klasztor dokładnie według wskazań Faustyny, która kilkadziesiąt lat wcześniej proroczo opisała ich życie w „Dzienniczku”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Jakimowicz