Szukanie przodków stało się dziś niemal tak popularne, jak odnajdywanie starych znajomych ze szkolnej ławy w portalu nasza-klasa. Tylko o wiele bardziej emocjonujące.
Jan Mioduszewski niewiele zapamiętał z rozmowy ze swoim dziadkiem, która odbyła się krótko przed wybuchem II wojny światowej. Ale to właśnie była pierwsza lekcja rodzinnej genealogii. Bez niej 81-letni dziś Jan nie odkryłby, że jego przodkowie ufundowali w XV wieku kościół, a jedenastu z nich w 1733 r. wybierało króla Stanisława Leszczyńskiego. Dziadek Teofil, syn powstańca z 1863 r., nauczył Jasia pacierza i kilku zwrotów po łacinie. Dzięki temu niedawno łatwiej było Janowi dostrzec na jednym z filarów kościoła w Łucku inskrypcję z nazwiskiem Ignacego, zmarłego w 1808 r. przodka. Napis „Ignatius Mioduszewski” przez lata zachlapany był wapnem, bo kościół komuniści zamienili na lata w muzeum komunizmu.
Skarb u Mioduszewskich
Janowi Mioduszewskiemu inni genealodzy mogą tylko pozazdrościć. Właściwie wszystkie informacje, których szukał, były w jednym miejscu: w okolicach Jabłonki na Białostocczyźnie, gdzie jego przodkowie podarowali w 1493 r. dwie włóki ziemi pod budowę kościoła. Parafialne akta, jedno z najlepszych źródeł do poszukiwań informacji o dziejach rodów, zachowały się niemal w całości. Więc, gdy przeszedł na emeryturę, dokładnie 500 lat po tym, jak przodkowie ufundowali świątynię, mógł poświęcić się studiowaniu kościelnych zapisków na plebanii. Ekonomista po studiach dyplomatyczno-konsularnych zaczął grzebać w pokrytych grubym kurzem historii łacińskich księgach. Mioduszewscy posiadali kilka wiosek i kilkudziesięciu poddanych. „Z Mazowsza się wywodzimy, za Zygmuntów osadzono nas nad Dniestrem, kazano nam stać na szlaku tatarskim, być gotowym na wici orężne…” – mówili o sobie protoplaści rodu.
Jeszcze pamięć nie zginęła
Niedawno do Jana Mioduszewskiego zadzwonił Józef, też Mioduszewski. „Mówię z Australii. Wyjechałem z Polski w latach 70., ale chciałbym odkryć swoje korzenie” – tłumaczył. Iluzjonista emigrant, dziś właściciel kopalni agatów, chciał, by Jan Mioduszewski pomógł odnaleźć przodków. – Odtworzyłem historię jego rodu do 1756 r. – mówi Jan Mioduszewski. W poszukiwaniach pomagała mu wydana w USA książka Heritage Family, publikująca dane osób noszących to samo nazwisko. Wynika z niej, że na całym świecie żyje dziś ok. 3 tys. Mioduszewskich, w tym ok. 100 w Stanach Zjednoczonych. Warszawska książka telefoniczna sprzed kilku lat wymienia 70 osób o tym nazwisku. Czy to znaczy, że Jan Mioduszewski ma po prostu wielką rodzinę? Oczywiście nie. Po co szukać przodków? – Z ciekawości – tłumaczy Jacek Myszkowski, którego rodzina przez stulecia pieczętowała się herbem Jastrzębiec.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Tomasz Gołąb