Na początku ekumenicznej drogi była euforia. Teraz ekumeniczne nadzieje są bardziej realne i rzeczowe – mówi ks. Jerzy Tofiluk z Kościoła prawosławnego.
Ksiądz mitrat Jerzy Tofiluk – duchowny prawosławny, rektor Prawosławnego Seminarium Duchownego w Warszawie, wykładowca w Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie
Na początku ekumenicznej drogi była euforia. Teraz ekumeniczne nadzieje są bardziej realne i rzeczowe – mówi ks. Jerzy Tofiluk z Kościoła prawosławnego.
Ks. Tomasz Jaklewicz: Czy w ekumenizmie jest kryzys?
Ks. Jerzy Tofiluk: – Nie da się powiedzieć jednoznacznie, że jest kryzys. Z pewnością są obszary działalności ekumenicznej, w których możemy dostrzec trudności. Ale wśród chrześcijan widać wiele pozytywnych owoców ekumenizmu: są wspólne inicjatywy, porozumienia, działania. Ekumenizm to jest życie i tak jak w życiu bywają dni lepsze i gorsze. Stosunek chrześcijan do innych chrześcijan zmienił się na lepsze. Jest więcej wzajemnego zrozumienia, szacunku, tolerancji. To jest trwały owoc ekumenizmu. Owszem, nie ma już takiego zapału jak przed kilkudziesięciu laty, ale normalna ekumeniczna praca u podstaw trwa.
Jak to wygląda w dialogu katolicko-prawosławnym?
– W Polsce Komisja wspólna katolicko-prawosławna wznowiła działanie po kilku latach zastoju. Mamy deklarację o wzajemnym uznaniu chrztu z roku 2000, trwają prace nad dokumentem o małżeństwach mieszanych. W Rawennie odbyło się posiedzenie międzynarodowej komisji katolicko-prawosławnej. Mimo pewnych trudności wspólny dokument na tym posiedzeniu został podpisany przez przedstawicieli obu Kościołów. To rodzi nadzieję.
Ale coraz ciszej mówi się o Kościele całkowicie zjednoczonym...
– Historia podziałów trwa ponad tysiąc pięćset lat. Już po Soborze Chalcedońskim (451 r.) nastąpił poważny rozłam, który trwa do dzisiaj. Trudno oczekiwać, żeby w ciągu jednego pokolenia te podziały uległy zaleczeniu. Nawet gdybyśmy zakończyli dialog teologiczny, musi nastąpić jego recepcja. Na początku ekumenicznej drogi była euforia. Teraz ekumeniczne nadzieje są bardziej realne i rzeczowe. Musimy pamiętać, że potrzebne jest tu działanie Ducha Świętego. Ludzie są tylko współpracownikami Boga. Nie wszystko od nas zależy. Ja nigdy się nie spodziewałem, że ta jedność przyjdzie szybko. Jeśli kiedyś powstanie Kościół niepodzielony, to nie będzie to jakaś unifikacja, zniwelowanie wszystkich różnic. Chyba nie o to chodzi. Ale kiedy będzie ten jeden Kościół, jaki on będzie i czy w ogóle będzie… tego nie wiemy. Oczywiście trzeba też głośno powiedzieć, że czynimy zbyt mało wysiłków na rzecz jedności. Możemy z pewnością zrobić więcej. Nie powinno się powtarzać, że ekumenizm to zajęcie dla garstki zapaleńców. Życie stawia tyle problemów, że każdy Kościół z osobna sam sobie z nimi nie poradzi. Potrzeba więcej działania wspólnotowego, soborowego, jak mówi teologia prawosławna. Trudności jest wiele, ale dzięki naszej modlitwie i zaangażowaniu można je pokonywać.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Tomasz Jaklewicz