Dzwońmy do naszych posłów i prośmy ich, żeby zagłosowali za ochroną życia nienarodzonych w konstytucji – apeluje grupa świeckich katolików. „Gość” włącza się w ich akcję.
Zdecydowaliśmy się poprzeć tę inicjatywę, bo stawka jest wysoka: jeśli konstytucja zacznie chronić życie człowieka nienarodzonego, będzie to ochrona o wiele trwalsza niż dzisiaj. Bo obowiązująca teraz ustawa „o planowaniu rodziny” ma bardzo chwiejne podstawy. Jeśli któreś z kolejnych wyborów wygra lewica, może ją z łatwością obalić. I wprowadzić w Polsce nawet aborcję na życzenie. Wystarczy, że zbierze ponad 50 procent głosów i mianuje sędziów Trybunału Konstytucyjnego o lewicowych poglądach.
Niech się zdeklarują
Nie będzie to jednak takie łatwe, jeśli teraz wprowadzimy do konstytucji zapis chroniący życie nienarodzonych. Bo żeby zmienić konstytucję, trzeba mieć aż dwie trzecie głosów. Tylu posłów lewicy będzie trudno zgromadzić. Nasza, chrześcijańska, strona też jednak może mieć z tym problem. Czy dwie trzecie posłów zagłosuje za tą nowelizacją? Czy nie zablokują jej senatorowie? Czy nie stchórzą, jeśli jakaś zachodnia gazeta zacznie załamywać ręce nad zacofanymi, chrześcijańskimi poglądami Polaków? To wszystko są realne zagrożenia. I tu pojawia się rola dla nas wszystkich, wyborców. Młodzi chrześcijanie, którzy wymyślili akcję, apelują: pomóżmy niezdecydowanym posłom podjąć decyzję!
Zadzwońmy do nich i w kulturalny sposób powiedzmy, czego od nich oczekujemy. Nasz głos jest ważniejszy, niż zdajemy sobie z tego sprawę. Posłowie muszą liczyć się z naszą opinią, jeśli w przyszłej kadencji chcą znowu zasiąść w ławach poselskich. – Tylko że dotąd brakowało w Polsce środowisk, które gdy się zatrąbi, to się zerwą. Ale teraz jest do tego okazja: zadzwońmy do niezdecydowanych parlamentarzystów i wymuśmy ich jasną deklarację, po której są stronie – mówi Jacek Sapa z Fundacji Pro. – Polityków trzeba mobilizować. Bez naszego nacisku nic nie zrobią, zawsze będą się wykręcać, że to jeszcze nie jest odpowiedni moment na podnoszenie tego tematu – dodaje.
Wtóruje mu Sławomir Olejniczak, prezes Stowarzyszenia im. ks. Skargi. – Na tym między innymi polega demokracja, że wyborcy wpływają na polityków – podkreśla. – Skoro tak dużo mówi się dzisiaj o solidarności, to trzeba ją też okazać nienarodzonym, którzy nie mają pełni praw obywatelskich. Trzeba im w pełni zagwarantować prawo do narodzin – mówi.
Numery telefonów do posłów z Twojego regionu znajdziesz w niniejszym „Gościu” – jeśli trzymasz w ręku egzemplarz z dodatkiem diecezjalnym. Jeśli stron diecezjalnych nie ma, telefony te można też znaleźć w Internecie na stronie: www.nienarodzeni.org.pl lub na portalu wiara.pl.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Przemysław Kucharczak