O szansie, którą można wykorzystać lub zmarnować, z dr Barbarą Fedyszak-Radziejowską* rozmawia Przemysław Kucharczak
Przemysław Kucharczak: Co jest największym problemem polskiej samorządności?
Barbara Fedyszak-Radziejowska: – To, co w Polsce towarzyszy czasami władzy publicznej, to podatność na korupcję przy przetargach, zezwoleniach etc. Ten problem można leczyć z jednej strony jawnością, z drugiej – wymierzaniem sprawiedliwości za łamanie prawa. Jawność to umieszczanie wyników przetargów choćby w Internecie. W małych miejscowościach trudniej jest ze sprawowaniem obywatelskiej kontroli nad władzami samorządowymi, bo niezależność lokalnych mediów nie jest sprawą prostą. Prasa, która tam wychodzi, bywa uzależniona od rady, wójta lub burmistrza. W wielkich miastach nieprawidłowości częściej trafiają na łamy niezależnej prasy.
Warto pamiętać, że im mniejsza gmina, tym większą odpowiedzialność za jej rozwój ponoszą władze, dlatego tak wiele zależy od „jakości” ludzi, których wybieramy. Duże miasta poradzą sobie nawet wtedy, gdy nie wszyscy w ich władzach będą równie kompetentni – zadziała mechanizm skali i kontroli społecznej. Jednak w małych gminach, jeśli samorząd nie radzi sobie z problemami, nikt inny nie jest w stanie zapobiec negatywnym konsekwencjom takiej sytuacji.
A jakie są pożytki z decentralizacji państwa?
– Powiedzieć „pożytki”, to za mało: samorządy w zdecydowanej większości działają dobrze, są naszym wielkim sukcesem! Są setki przykładów, że potrafią bardzo dużo zrobić dla swoich społeczności. Teraz członkostwo w Unii Europejskiej otworzyło przed samorządami niezwykłą szansę, jedyną w naszej najnowszej historii. Gminy, związki gmin, partnerstwa publiczno-prawne, co ważne – także poza największymi metropoliami – mogą wspólnie starać się o unijne pieniądze. W wielu miejscach widać pomysły, inicjatywę i wielką operatywność władz samorządowych. Fundusze unijne są zresztą tak pomyślane, by trafiały do lokalnych środowisk, wspierały oddolne inicjatywy obywatelskie. Także dlatego musimy iść na te wybory.
Żeby wybrać takich ludzi, którzy tej szansy nie zmarnują?
– Właśnie. Jeśli w osobistym, prywatnym życiu długo się zastanawiamy, komu powierzyć nasze pieniądze, albo kogo zaprosić do jakiejś wspólnej działalności gospodarczej, to tak samo dobrze musimy się zastanowić nad wyborem radnego, wójta, burmistrza czy prezydenta miasta. I absolutnie musimy wziąć w tych wyborach udział. To naprawdę nasza wspólna sprawa. Bo unijne fundusze są szansą, którą można wykorzystać lub zmarnować. To od nas teraz zależy wybór ludzi, którzy o tym zadecydują.
* Dr Barbara Fedyszak-Radziejowska jest socjologiem, pracuje w Instytucie Wsi i Rolnictwa PAN w Warszawie
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
mówi dr Barbara Fedyszak-Radziejowska