Pokolenie B16

Mówią o nich, że gonią za pieniędzmi, lekceważą normy moralne, odchodzą od Kościoła. Ale jednocześnie nazwali ich „Pokoleniem JP II”. Jacy naprawdę są młodzi ludzie? W co wierzą? Czy jest coś, co ich łączy? Coś, co ich odróżnia od poprzednich pokoleń?

Jacek Dziedzina, Leszek Śliwa

|

05.04.2006 23:06 GN 15/2006

dodane 05.04.2006 23:06

Rodzice, wychowawcy, katecheci często mają kłopoty, co odpowiedzieć, gdy ktoś ich zapyta, jaka jest współczesna młodzież. No bo z jednej strony większość młodych chce „dojść do czegoś”, ale z drugiej potępia „wyścig szczurów” – bezwzględną walkę w drodze do kariery. Młodzi szukają okazji, żeby zarobić, ale twierdzą, że nie chcą swego życia budować na pieniądzu. Krytykują starszych, ale autorytetem był dla nich Jan Paweł II, starszy o dwa pokolenia. Na spotkanie z Benedyktem XVI na krakowskich Błoniach każdy młody człowiek ma przynieść… kamień z wypisanym własnym imieniem i nazwiskiem. Ma on oznaczać coś trwałego, najważniejszego, wartość, na której można się oprzeć w swym życiu. Każdy człowiek potrzebuje mieć coś takiego. Gdzie „swojego kamienia” szukają młodzi? Czy tam, gdzie szukali go ich rodzice i dziadkowie? A może zupełnie gdzie indziej?

Nie ma solidarności bez miłości
Młodzież zawsze patrzyła na swych rodziców krytycznie, jej poglądy kształtowały się jednak zawsze w stosunku do nich. System wartości syna czy córki powstawał czasem pod wpływem, a czasem w opozycji do rodziców, nigdy obojętnie. A jak jest teraz? – Byłam kiedyś na spotkaniu z młodzieżą w Urzędzie Miasta. Padło pytanie: kto z was jadł w niedzielę wspólny obiad z rodzicami? Z kilkudziesięciu młodych ludzi nie zgłosił się nikt. Niektórzy powiedzieli, że taki rodzinny obiad jest u nich tylko w Wigilię. Czasem trudno uwierzyć, jak poważny jest w dzisiejszym świecie kryzys rodziny – opowiada Barbara Bożek, która uczy religii w Zespole Szkół Spożywczych w Krakowie. – Dziś życie rodzinne oparte jest przede wszystkim na kasie. Albo brak pieniędzy powoduje konflikty, albo pogoń za nimi sprawia, że członkowie rodziny nie mają czasu na rozmowę – ocenia 19-letni Marek Galas. – Dlatego dziś młodzi ludzie tak chętnie podejmują pracę. Albo czują, że muszą odciążyć rodziców, albo chcą się od nich odizolować, przynajmniej częściowo uniezależnić – dodaje 18-letnia Beata Wypchał.

Nie lękajcie się!
Rodzice przestają więc być autorytetami dla wielu młodych ludzi. Kto ich zastępuje? Na ogół się sądzi, że grupy rówieśników. – To tylko na krótką metę. Większość młodych prędzej czy później dochodzi do wniosku, że „sparzyła” się na fałszywych autorytetach kolegów – twierdzi 18-letni Kamil Mosoń. Socjologowie twierdzą, że wraz z kryzysem rodziny wzrasta znaczenie grup nazywanych „wtórnymi” – większych, formalnych wspólnot, w których człowiek zachowuje anonimowość. 19-letnia Ismena Maślan przez kilka lat nie chodziła do kościoła. Przełomem w jej życiu okazała się Msza dla młodzieży w krakowskim kościele dominikanów. – Patrzyłam na twarze ludzi, którzy mnie otaczali. Widziałam, że oni coś przeżywają, że to, co się dzieje, jest dla nich ważne – opowiada.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

Jacek Dziedzina, Leszek Śliwa