Rozmowa z abp. Kolonii kard. Joachimem Meisnerem
Barbara Gruszka-Zych: Obecność Papieża na Światowych Dniach Młodzieży będzie ważnym wydarzeniem dla Kościoła niemieckiego…
Kard. Joachim Meisner: – Pierwszy od ponad 500 lat niemiecki Papież przyjedzie po raz pierwszy do ojczyzny. Prezydent Horst Koehler w swoim przemówieniu z okazji rocznicy zakończenia II wojny światowej powiedział, że kolegium kardynalskie jest w pewnym sensie najstarszą międzynarodową instytucją demokratyczną na świecie, a wybór, jakiego dokonało, można uznać za zamknięcie pewnej epoki, której Niemcy musieli się wstydzić. To jakby ostateczne wybaczenie im win za zbrodnie, jakich się dopuścili w XX wieku. W nocy po wyborze na następcę św. Piotra, kiedy my świętowaliśmy, Benedykt XVI przygotowywał swoje pierwsze wystąpienie w języku łacińskim. Wypowiedział wtedy znamienne słowa: „Wyciągam moje ramiona do młodych z całego świata i chcę kontynuować dialog swojego Poprzednika”. Młodzieży często zarzuca się wygodnictwo, hedonizm, egoizm. Ale ja jestem przekonany, że ona żyje prawdziwymi ideałami. Dlatego sam nie mogę się doczekać spotkania w Kolonii. Kiedy 19 kwietnia na Placu Świętego Piotra rozległo się „Habemus papam”, w mgnieniu oka pojawiło się tam prawie milion młodych ludzi, krzyczących z entuzjazmem: „Benedetto, Benedetto!”. Powiedziałem Ojcu Świętemu: „To dobra »przystawka« przed Kolonią”.
W Krakowie szczególnie serdecznie Ksiądz Kardynał zapraszał na Światowe Dni Młodzieży polską młodzież.
– Wydaje mi się, że spoczywa na niej szczególny obowiązek – może dać świadectwo, że kocha Papieża, nie dlatego, że jest Polakiem, ale dlatego, że jest Papieżem Kościoła powszechnego. Zresztą od początku jestem poruszony serdecznością, dużo większą niż w Niemczech, z jaką Polacy przyjęli wybór nowego Papieża z Niemiec. Polscy biskupi, których spotkałem w Krakowie, powtarzali: „Musimy jechać z młodzieżą do Kolonii, aby polski Papież mógł w niebie powiedzieć: „Mogę polegać na swojej młodzieży”.
Czy niemiecka młodzież licznie deklaruje udział w sierpniowym spotkaniu?
– Też zgłaszają się, ale nie tak spontanicznie i masowo jak Polacy. Pamiętam, jak razem z młodymi uczestniczyłem w Światowych Dniach Młodzieży w Częstochowie. Dwa dni czekaliśmy na pozdrowienie Papieża. Potem tamta niemiecka młodzież utworzyła Stowarzyszenie Młodych „Jugend 2000”. Ten ruch jest wciąż dość silnie reprezentowany, ale w istocie to nieduże zgromadzenie. Ale to właśnie im udało się zmobilizować znacznie większą ilość młodych do udziału w Światowych Dniach. Już teraz mamy około 60 000 – 70 000 zgłoszeń, a liczę na to, że liczba ta podwoi się do czasu sierpniowego spotkania
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Barbara Gruszka-Zych