Wyznanie grzechów nie jest potrzebne Bogu. On wie wszystko. Nie jest potrzebne księdzu. To nie jest dla niego ciekawe. Więc komu to potrzebne? Samemu grzesznikowi! Przyznanie się do win jest drogą do wyzwolenia, jest powrotem do Ojca.
Nie chodzi o buchalterię, o drobiazgową wyliczankę win. Chodzi o maksymalnie proste, konkretne nazwanie rzeczy po imieniu, o wzięcie odpowiedzialności za popełnione zło, o otwarcie się na pojednanie z Bogiem i pojednanie z Kościołem. Wyznawanie grzechów w konfesjonale jest szeptem wypowiadanym w ramionach przytulającego nas do serca Ojca. Już samo wyznanie od strony czysto ludzkiej działa kojąco. A przecież najważniejsze jest to, że mogę wreszcie usłyszeć: „odpuszczam twoje grzechy”. Czujesz się wolny, możesz zaczynać od nowa.
Przypomnijmy katechizmowe prawdy: Na spowiedzi penitenci powinni wyznać wszystkie grzechy śmiertelne, które przypominają sobie po dokładnym rachunku sumienia. Grzech śmiertelny popełnia człowiek wtedy, kiedy grzeszy świadomie, dobrowolnie i w ważnej sprawie (tzw. ważna materia). Świadome zatajenie grzechu ciężkiego czyni spowiedź nieważną.
Przykazanie kościelne mówi, że wierni powinni przynajmniej raz w roku spowiadać się z grzechów ciężkich. Kto popełni grzech ciężki, nie powinien jednak zwlekać ze spowiedzią. Doświadczenie uczy, że im dłużej odkładamy spowiedź, tym trudniej się na nią zdecydować. Człowiek chory nie powinien odkładać wizyty u lekarza. Chodzi przecież o nasze dobro. Dlaczego nie korzystać z posługi Miłosiernego Lekarza?
Wyznawanie grzechów powszednich nie jest ściśle konieczne. Jednak Kościół zaleca taką praktykę. Regularne spowiadanie się pomaga kształtować sumienie, walczyć ze złymi skłonnościami, postępować w duchowym rozwoju.
Św. Augustyn pisze: „Ten, kto wyznaje swoje grzechy, już działa razem z Bogiem. Bóg osądza twoje grzechy, jeśli ty także je osądzasz, jednoczysz się z Bogiem. Człowiek i grzesznik to w pewnym sensie dwie rzeczywistości; gdy jest mowa o człowieku, uczynił go Bóg; gdy jest mowa o grzeszniku, uczynił go człowiek. Zniszcz to, co ty uczyniłeś, aby Bóg zbawił to, co On uczynił… Gdy zaczynasz się brzydzić tym, co uczyniłeś, wówczas zaczynają się twoje dobre czyny, ponieważ osądzasz swoje złe czyny. Początkiem dobrych czynów jest wyznanie czynów złych. Czynisz prawdę i przychodzisz do Światła”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Oprac. na podstawie Katechizmu Kościoła Katolickiego