Prawo i wizja Europy Jacek Dziedzina: Europa w średniowieczu była postrzegana jako pewna kulturowa całość. Co pozwalało tamtym ludziom myśleć o sobie „my, Europejczycy”?
Prof. Jerzy Kłoczowski: – Europa ukształtowała się w X–XII wieku jako „rzeczpospolita chrześcijańska”. To był oryginalny twór cywilizacyjny, a nie jedno państwo. Nie była to teokracja, jaką spotykamy na przykład w islamie, tylko cywilizacja, w której panowała pewna równowaga między władzą duchowną a świecką. W tej „rzeczpospolitej” wartością zupełnie podstawową był humanizm chrześcijański: godność człowieka, prawa człowieka – niesłychanie mocno podkreślane – i jednocześnie „niebo sprowadzone na ziemię”: kult Boga, który stał się naszym bratem, przybliżenie ludziom religii.
Jaki to wszystko miało wpływ na codzienne życie ludzi tej epoki?
– Ogromny, bardzo integrujący. Każde miasto, każda wieś miały swoje prawa. Każdy mieszkaniec nazywał się obywatelem (societas civilis), o czym w ogóle nie pamiętamy. Oczywiście obywatelem w innym sensie niż podczas rewolucji francuskiej. Prawa obywateli nazywano wolnościami (libertas). Ponadto z reformą chrześcijaństwa przyszedł silny wzór braterstwa ludzi (fraternitas). Mówimy nawet, że pierwsza konstytucja europejska to reguła św. Benedykta. Czynnik religijny był tu bardzo istotny, w świetle religii wszyscy ludzie są równi. To jest ciekawe, że trzy hasła: wolność, równość, braterstwo, rozumiane w sensie chrześcijańskim, były siłą dynamiczną średniowiecznej Europy.
Myśliciele oświecenia oskarżyliby Pana Profesora o przypisywanie ich osiągnięć „ciemnej epoce”.
– Sto lat temu niemiecki socjolog Max Weber uważał, że postęp Zachodu zaczął się od reformacji protestanckiej i purytanizmu. Dzisiaj wiemy, że początki wielkiego postępu są związane ze wspomnianym wyżej przeze mnie humanizmem chrześcijańskim i przeświadczeniem, że człowiek stworzony przez Boga jest przeznaczony do przekształcania świata. Dlatego nasz krąg cywilizacyjny wyprzedził wszystkie inne.
Można więc powiedzieć, że w średniowieczu rodziły się zręby integracji europejskiej. Jednak dzisiejsza
Wspólnota Europejska jakby celowo stara się nie nawiązywać do tego doświadczenia. Na czym zatem teraz można budować jedność Europy, skoro nie da się zawrócić biegu historii?
– Oczywiście, trzeba żyć swoim czasem. Jednocześnie jednak nie można zapominać o korzeniach. Trzeba przyjąć zarówno średniowieczną „rzeczpospolitą chrześcijańską”, jak i oświecenie. I popatrzeć na wszystko krytycznie – na jedną i na drugą epokę. To jest absolutny wymóg rozumu. Nieracjonalną zupełnie postawą jest zachowanie tych, którzy całkowicie przekreślają część korzeni. To jest laicki fundamentalizm. Mój przyjaciel, wielki historyk francuski Jacques le Goff, pisze, że dla dzisiejszych Europejczyków doświadczenie średniowiecza jest niezwykle ważne, bo tamci ludzie mieli nadzieję, a jak my stracimy nadzieję, to będziemy skończeni. I to pisze agnostyk. Jest zatem możliwość spotkania chrześcijan i niewierzących, wspólnego odszukania pewnych wartości i szacunku do nich.
prof. Jerzy Kłoczowski - historyk, profesor KUL, dyrektor Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej w Lublinie.
Wracamy do średniowiecza - Rozmowa J. Dziedziny z prof. Jerzym Kłoczowskim