To walka z pamięcią o prezydencie

O postępowaniu premiera w sprawie śledztwa smoleńskiego z Ludwikiem Dornem rozmawia Bogumił Łoziński.

Ludwik Dorn jest posłem niezrzeszonym, był marszałkiem Sejmu oraz wicepremierem i ministrem spraw wewnętrznych m.in. w rządzie Jarosława Kaczyńskiego

Bogumił Łoziński: Jak Pan ocenia sejmowe wystąpienie premiera Tuska na temat śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej?
Ludwik Dorn: – Premier sięgnął po narzędzie, które wielokrotnie pozwalało mu oddalić różne zagrożenia dla jego pozycji politycznej. Polega ono na atakowaniu opozycji. Istotą polityczną jego wystąpienia była teza, że posłowie opozycji szkodzą śledztwu i pozycji międzynarodowej Polski. Stąd określił Rosję jako trudnego, wymagającego partnera, a PiS jako wroga.

W Sejmie stwierdził Pan, że Rosjanie, publikując raport MAK, testowali, jak Polska zareaguje na tezę, iż to my ponosimy całkowitą winę za katastrofę. Jak nasz rząd zdał ten test?
– Początkowo rząd oprotestowywał tezę o naciskach. Premier Tusk stwierdził, że raport MAK jest dla nas nie do przyjęcia, ale później zaczął się z tego mocnego stanowiska wycofywać. W końcu strona rosyjska uzyskała od premiera polskiego rządu komunikat, że to polscy piloci popełnili błędy pod wpływem nacisków lub atmosfery nacisków związanej z dążeniami śp. Lecha Kaczyńskiego, więc w kwestiach zasadniczych sporu właściwie nie ma. W czasie wystąpienia w Sejmie premier powiedział to wprost.

Dlaczego polski premier miałby zaakceptować rosyjską ocenę przyczyn katastrofy?
– W postępowaniu premiera Tuska w tej sprawie widać ciągłość polityczną, z wyjątkiem chwili, gdy krytycznie odniósł się do raportu MAK. O politycznym traktowaniu tego śledztwa przesądzają dwa fakty. Na początku czerwca premier zdecydował o opublikowaniu stenogramów rozmów z kokpitu samolotu, które pozwalały na spekulacje o „atmosferze nacisków”. Nie mógł jednak tego zrobić, nie łamiąc załącznika 13. do konwencji chicagowskiej. Dlatego między premierem Tuskiem i premierem Władimirem Putinem doszło wówczas do politycznego porozumienia i podpisania między stroną polską i rosyjską memorandum, o którym poinformowano prasę, nie podając jego treści do wiadomości publicznej. Tymczasem dziś wiadomo, że w posiadaniu Polski były nagrania z wieży uzyskane po katastrofie. Choć na początku czerwca technicznie nie udało się jeszcze ich odtworzyć w takim stopniu, aby spisać stenogram, nasz rząd wiedział, co jest na tych taśmach, na przykład z zeznań rosyjskich kontrolerów. Dziś, po prezentacji ministra Jerzego Millera, wiemy, że wskazują one na współodpowiedzialność strony rosyjskiej.

Dlaczego polski rząd zdecydował się na upublicznienie stenogramów umożliwiających stawianie zarzutów stronie polskiej, wiedząc, że postawa kontrolerów też była jedną z przyczyn katastrofy?
– Odpowiedzią jest przebieg debaty publicznej po opublikowaniu stenogramów. Przez parę miesięcy dominowało w niej przekonanie o winie polskich pilotów, a przede wszystkim o naciskach lub atmosferze nacisków na nich. Według mnie, premier Tusk, przy pomocy strony rosyjskiej, z przyczyn politycznych toczył walkę z prezydentem Kaczyńskim przed jego śmiercią, czego efektem były dwie delegacje do Katynia, a po katastrofie postanowił walczyć z pamięcią o zmarłym prezydencie. Przypominam, że to był okres kampanii przed wyborami prezydenckimi i walka z pamięcią o Lechu Kaczyńskim, z wydatnym udziałem strony rosyjskiej, była elementem tej kampanii.

To poważne oskarżenie wobec premiera Tuska.
– Ono opiera się wyłącznie na powszechnie znanych faktach i politycznych skutkach opublikowania tych stenogramów w trakcie kampanii.

Co obecnie powinna zrobić opozycja, aby pomóc w odkryciu prawdy o katastrofie?
– Mimo zasadniczych zastrzeżeń do postępowania premiera w tej sprawie, opozycja powinna dać szefowi polskiego rządu mocne wsparcie w postaci sejmowej uchwały odnoszącej się do postępowania strony rosyjskiej, aby w negocjacjach z Rosjanami miał on jak najsilniejszą pozycję polityczną.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

rozmowa z Ludwikiem Dornem