Aresztowanie mecenasa Marka P., pełnomocnika kilkunastu parafii i zgromadzeń zakonnych w sprawach rekompensat majątkowych, posłużyło "Gazecie Wyborczej" i politykom lewicy do rozpętania antykościelnej histerii.
Ponieważ działalność Komisji Majątkowej po raz kolejny prezentowana jest opinii publicznej fałszywie, wy-pada raz jeszcze przypomnieć najważniejsze fakty w tej sprawie oraz uwarunkowania procesu odzyskiwania przez Kościół własności bezprawnie zagarniętej w czasach PRL.
Podstawowe fakty
Komisja Majątkowa powstała w kwietniu 1990 r., na podstawie zarządzenia szefa Urzędu Rady Ministrów, w celu prowadzenia postępowania regulacyjnego w sprawie przywrócenia kościelnym osobom prawnym, czyli poszczególnym parafiom oraz zgromadzeniom zakonnym, własności utraconej w czasach PRL. Postępowanie przed Komisją ma charakter postępowania mediacyjno-polubownego. Decydując się na taki sposób procedowania, obie strony chciały szybko rozwiązać problem zadośćuczynienia. W założeniach prace Komisji miały trwać kilka miesięcy. W Komisji zasiadają w równej liczbie przedstawiciele Kościoła oraz Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, reprezentujący stronę rządową. Bez ich zgody żadna decyzja nie mogła być wydana. Także aktywność Marka P. należy widzieć we właściwych proporcjach. Komisja do tej pory wydała ponad 3 tys. orzeczeń w sprawach majątkowych. Marek P. reprezentował podmioty kościelne w kilkunastu sprawach, a zarzuty zostały mu postawione w przypadku jednej. Kreowany w mediach obraz Komisji jako przykościelnego folwarku, w którym nie obowiązują żadne zasady i gdzie szarogęszą się osobnicy pokroju Marka P., nie ma nic wspólnego z prawdą.
Rzekomy pełnomocnik Kościoła
Sąd Rejonowy w Gliwicach nakazał aresztować na trzy miesiące Marka P., pełnomocnika niektórych instytucji kościelnych w postępowaniu przed Komisją Majątkową. Jest podejrzany o korumpowanie osoby „pełniącej funkcję publiczną” w Komisji oraz wielomilionowe oszustwa. Takie są fakty. Jak były przedstawiane w mediach, a zwłaszcza w „Gazecie Wyborczej”? Tytuły w kolejnych wydaniach GW były jednoznaczne: „Pełnomocnik Kościoła w rękach agentów CBA”, „Pośrednik Kościoła w rękach CBA”, „Niecne mienie Kościoła”. Z premedytacją więc budowano obraz Marka P. jako człowieka zaufania Kościoła w Polsce. Zresztą nie tylko „Gazeta” pisała w tej sprawie nieprawdę. W depeszy PAP-owskiej z 22.09. br., informującej, że Sąd Rejonowy w Gliwicach aresztował na trzy miesiące Marka. P., napisano, że był on pełnomocnikiem instytucji kościelnych w komisji majątkowej przy MSWiA. Informacja o tym, że Marek P. pełnił jakąś funkcję w Komisji Majątkowej, była powtarzana przez wszystkie media elektroniczne oraz sporą część gazet. Marek P. nigdy jednak nie pełnił jakiejkolwiek funkcji w Komisji Majątkowej. Jako adwokat był wynajmowany przez poszczególne podmioty kościelne – parafie, częściej zgromadzenia zakonne, do prowadzenia spraw w ich imieniu przed Komisją Majątkową. Nie jest także prawdą, że Marek P. odzyskiwał dla Kościoła jakąkolwiek ziemię. Jego zadaniem było zbieranie stosownej dokumentacji w imieniu jego klientów, a decyzje podejmowała suwerennie Komisja Majątkowa, czyli zarówno przedstawiciele strony rządowej, jak i kościelnej. Aby nie było wątpliwości dodam, że zawsze byłem przeciwnikiem korzystania przez podmioty kościelne z usług Marka P., byłego milicjanta i funkcjonariusza organów bezpieczeństwa PRL.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Grajewski