Siłaczka 2010

Dzieci z dwóch beskidzkich przysiółków mają szkoły, jakich mogą im pozazdrościć rówieśnicy z dużych miast. – Żyjemy w kraju, w którym można realizować edukacyjne marzenia. I warto z tego korzystać – mówi ich dyrektor Marcin Sawicki.

Marcin skończył ekonomię, ale pasjonowała go praca z młodzieżą i dziećmi. Prowadził grupy dla najmłodszych w Klubie Inteligencji Katolickiej. – Byłem też komendantem harcerskiego szczepu, organizowałem obozy dla ćwierć tysiąca ludzi, z tonami sprzętu – wspomina. Tuż po studiach zaczął pracę w warszawskiej szkole Katolickiego Stowarzyszenia Wychowawców. Dwa lata później został jej dyrektorem. Chciał, żeby była to szkoła niepubliczna, ale nieodpłatna. W tym celu
wraz z rodzicami ze szkoły założył Fundację Królowej Świętej Jadwigi. Nie udało się. Realia ekonomiczne sprawiły, że szkoła znajdująca się w centrum Warszawy nie mogła się obyć bez czesnego.

Żartujesz…
Mniej więcej w tym samym czasie, w roku 2001, Marcin i jego żona Ola szukali w Beskidach chaty, do której mogliby przyjeżdżać na wakacje z powiększającą się rodzinką (obecnie Sawiccy mają siedmioro dzieci, w tym Oliwię – dziewczynkę z zespołem Downa, którą przygarnęli dzięki telewizyjnemu programowi „Kochaj mnie”). Trafili do podżywieckiej Koszarawy. Jej wójt pokazał im jednak nie chatę, a szkołę podstawową w przysiółku Koszarawa Bystra. – Muszę ją zamknąć, bo chodzi do niej już tylko kilkanaścioro dzieci – powiedział bez ogródek. Dodał, że chętnie wydzierżawi Sawickim cały budynek za niewielkie pieniądze, byle tylko zdecydowali się tam przeprowadzić i poprowadzić tę szkołę. – Musielibyście ją sami utrzymać, bo ja mogę wam dać tylko tyle, ile wynosi subwencja oświatowa – dodał. Wyzwanie było nieliche, bo subwencja wynosiła 350 zł na dziecko miesięcznie, a funkcjonowanie szkoły w dotychczasowym kształcie kosztowało gminę 900 zł na dziecko miesięcznie. Sawiccy zdecydowali się. Postanowili, że siebie i szkołę będą utrzymywać z wynajmowania pokoi gościnnych, które przygotują na piętrze budynku szkoły. Tam też urządzili sobie mieszkanie. Początki były trudne. – Pamiętam, jak wjeżdżamy w ciemną dolinę Bystrej, a przyjaciel, który wykonywał dla nas remont, dzwoni i mówi: „Marcin, sorki, ale nie wyrobiliśmy się jeszcze z ubikacją, umywalką i wanną…”. Wiadomo, co to znaczy dla kobiety, przeprowadzającej się z dziećmi, z których najmniejsze ma 3 miesiące. Więc mówię o tym Oli i słyszę, jak ona z tej ciemności odpowiada: „Żartujesz...” – wspomina Marcin Sawicki. Szkoła w Koszarawie Bystrej okazała się tak udanym przedsięwzięciem, że sąsiednia gmina Jeleśnia poprosiła Sawickich o poprowadzenie kolejnej podupadłej podstawówki – w przysiółku Krzyżówki.

Rób, co chcesz
Szkoła w Krzyżówkach prowadzona jest metodą zmarłej ponad pół wieku temu Włoszki Marii Montessori. Ola Sawicka jest zafascynowana tą pedagogiką, poznała ją na studiach w Holandii i w Niemczech. – Nie ma klas rocznikowych, zresztą wszystkich uczniów w całej szkole jest 14 – mówi Ola Sawicka. Są zajęcia ze zwykłych szkolnych przedmiotów, ale najwięcej czasu zajmuje tzw. praca własna. Dzieci same muszą sobie wymyślić, czym chcą się zajmować. Do dyspozycji mają mnóstwo pomocy naukowych i dyskretną asystę nauczyciela. Każdy pracuje w swoim tempie. – A jeśli nie chcą się niczym zajmować, to nie muszą – tłumaczy nauczycielka. Wspomina ucznia, który przeszedł do nich z innej szkoły i spytał, co ma robić. – Co chcesz – padła odpowiedź, zgodnie z duchem pedagogiki Montessori. – A mogę nic nie robić? – spytał znowu. – Tak – odpowiedział Marcin Sawicki, bo to on akurat prowadził zajęcia. Chłopak rzeczywiście postanowił nic nie robić. Sawickiego aż roznosiło w środku, ale na zewnątrz udawał, że wszystko jest OK. - Chłopak po prostu nas wypróbowywał. Wytrzymał tak 3 dni, a potem był jednym z najlepiej pracujących uczniów – opowiada Ola Sawicka. Hm, fajna szkoła, ale czy jej uczniowie umieją tyle, co ich rówieśnicy ze zwykłych szkół? – Tak, a nawet dużo więcej – mówi Ola.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Jarosław Dudała