Śmierć pary prezydenckiej oraz towarzyszących im osób w drodze do Katynia, na obchody 70. rocznicy tamtej zbrodni, nadała temu miejscu nowy wymiar.
Jest tragicznym paradoksem, że trzeba było tak straszliwej ofiary, aby trwające od blisko 70 lat kłamstwo katyńskie – przypadek zupełnie bezprecedensowy w dziejach współczesnego świata – zostało ostatecznie zdemaskowane i pogrzebane. W kontekście katastrofy wszystkie światowe media powtarzały informacje o celu prezydenckiej podróży i znaczeniu, jakie zbrodnia katyńska ma dla Polaków. Publiczna telewizja „Rossija” tydzień po tym, jak film Andrzeja Wajdy „Katyń” pokazywała w kanale tematycznym, wyemitowała go powtórnie – tym razem w paśmie ogólnym, odbieranym w całej Federacji Rosyjskiej. Premier Putin wydał oświadczenie, w którym stwierdził, że za zbrodnię odpowiada Stalin, pragnący odwetu i zemsty za klęskę w 1920 r.
Tak miało być
Z przygotowanego wcześniej scenariusza wiemy, jak prezydent Kaczyński miał zamiar uczcić pamięć ofiar zbrodni katyńskiej. Pobyt miał rozpocząć na rosyjskim cmentarzu, gdzie pod prawosławnym krzyżem chciał uczestniczyć w modlitwie i złożyć hołd Rosjanom, pomordowanym tam przez NKWD w latach 30. XX w. Następnie miał przejść na Polski Cmentarz Wojenny, aby wygłosić główne przemówienie oraz uczestniczyć w Mszy św. i Apelu Poległych. Chciał przypomnieć prawdę o tym, na czyj rozkaz Polacy zostali zamordowani oraz upomnieć się o wyjaśnienie wszystkich okoliczności tej zbrodni. Prezydent miał od przedstawicieli Rodzin Katyńskich otrzymać urnę z ziemią pochodzącą z lasu, w którym mordowani byli Polacy. W ogrodzie Pałacu Prezydenckiego w tej ziemi miał zostać posadzony „Dąb Pamięci”.
Pobyt w Smoleńsku miało zakończyć spotkanie z działaczami rosyjskiego Memoriału, organizacji od lat pomagającej nam w odsłanianiu prawdy o zbrodni katyńskiej. W prezydenckim tekście, który nigdy nie został odczytany, Lech Kaczyński napisał m.in.: „Katyń stał się bolesną raną polskiej historii, ale także na długie dziesięciolecia zatruł relacje między Polakami i Rosjanami. Sprawmy, by katyńska rana mogła się wreszcie w pełni zagoić i zabliźnić. Jesteśmy już na tej drodze. My, Polacy, doceniamy działania Rosjan z ostatnich lat. Tą drogą, która zbliża nasze narody, powinniśmy iść dalej, nie zatrzymując się na niej ani nie cofając”. Niezrealizowany program prezydenckiej wizyty powinien pozostać trwałym dziedzictwem polskiej polityki w sprawie katyńskiej.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Grajewski