Premier Putin zaprosił premiera Tuska na uroczystości 70. rocznicy zbrodni katyńskiej do Rosji. To ważny gest, ale czy pomoże w wyjaśnieniu wielu ważnych kwestii w tej sprawie?
Otym, że Putin może do Katynia przyjechać, mówiło się od kilku miesięcy. Niespecjalnie w to wierzyłem, znając jego dotychczasowe, bardzo wstrzemięźliwe stanowisko wobec rozliczenia zbrodni stalinowskich. Okazało się, że nie miałem racji.
Miejsce dla Prezydenta RP
Nawet gdyby obecność Putina w Katyniu była symboliczna, zasługuje na pozytywną ocenę. Po raz pierwszy bowiem najważniejszy rosyjski polityk stanie w tym miejscu. Zwraca na to uwagę min. Andrzej Kremer, podsekretarz stanu w MSZ, nadzorujący kwestie związane z polityką wschodnią: – Sam fakt zaproszenia jest ważny, gdyż wreszcie strona rosyjska przychyliła się do naszej argumentacji, że to oni są gospodarzami miejsc pamięci związanych ze zbrodnią katyńską, a obowiązkiem gospodarza jest zaproszenie na te uroczystości. Istotna jest forma zaproszenia. To był bezpośredni telefon premiera Putina do premiera Tuska, w którym obszernie wyjaśnił on motywy zaproszenia, z położeniem nacisku na moralno-etyczny wymiar tych uroczystości. Sądzę, że to wpisuje się w działania podejmowane ostatnio przez premiera Putina i prezydenta Miedwiediewa, mające na celu ostateczne odrzucenie stalinowskiej przeszłości i rozliczenie ze zbrodniami tego reżimu. Zaproszenie otrzymał premier Tusk, ale obecność na uroczystościach w Katyniu zapowiedział także prezydent Kaczyński i trudno sobie wyobrazić, aby w tym miejscu mogło go zabraknąć. Pytany o to min. Kremer odpowiada dyplomatycznie: – Realizacja tego zamiaru wymaga stosownych uzgodnień zarówno z Kancelarią Prezydenta, jak i stroną rosyjską. Obecność Putina w Katyniu jest ważna, ale istotniejsze będzie, co premier Rosji tam powie. Sądzę, że będzie odwoływał się do wspólnego doświadczenia Polaków i Rosjan, którzy byli ofiarami zbrodni stalinowskich. – W Katyniu leżą także Rosjanie, rozstrzelani przez NKWD w latach 1937–1938 – przypomina min. Andrzej Przewoźnik, sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Jednocześnie wyraża nadzieję, że uroczystość katyńska przyniesie nie tylko gesty, ale i decyzje w kwestiach niezałatwionych od lat.
Czego oczekujemy?
Sprawą najważniejszą jest opracowanie pełnej listy osób wymordowanych przez NKWD na podstawie decyzji z 5 marca 1940 r. Chodzi o 7305 obywateli RP, aresztowanych po 17 września 1939 roku na wschodnich terenach II Rzeczpospolitej. Poza wykazem nazwisk ok. 15 tys. jeńców wojennych z trzech obozów specjalnych NKWD w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie, dysponujemy jedynie tzw. listą ukraińską. Obejmuje ona 3435 nazwisk osób zamordowanych na terenach sowieckiej Ukrainy. Nie znamy natomiast 3870 nazwisk osób z tzw. listy białoruskiej, zamordowanych prawdopodobnie w gmachu NKWD w Mińsku. Należy wyjaśnić, jaki był ich los i gdzie zostali pochowani. Nie znamy także kilkudziesięciu tomów akt śledztwa katyńskiego, prowadzonego przez Naczelną Prokuraturę Wojskową Federacji Rosyjskiej, ani uzasadnienia umorzenia tego śledztwa. Wreszcie nie udało się ustalić nazwisk wszystkich funkcjonariuszy państwowych Związku Sowieckiego, który brali udział w podjęciu, a przede wszystkim wykonaniu decyzji z 5 marca 1940 roku. Jakie są szanse na realizację tych postulatów? – Jeśli chodzi o dostęp do rosyjskich archiwów, to przypomnę deklarację premiera Putina złożoną w Sopocie, że powinno to się odbywać na zasadzie wzajemności – mówi min. Kremer. – Taka współpraca, jak wiadomo, się odbywa, nasze archiwa są powszechnie dostępne. Jestem w tej sprawie optymistą, choć nie wiem, czy uda się uzyskać już w najbliższym czasie dostęp do wszystkich interesujących nas zespołów. Mam nadzieję, że zostanie także pozytywnie rozstrzygnięta oficjalna rehabilitacja wszystkich ofiar zbrodni katyńskiej. Wnioski były składane przez rodziny ofiar w trybie rosyjskiej ustawy o rehabilitacji z 1991 r. i nie ma żadnych powodów, aby nie zostały pozytywnie rozpatrzone – dodaje. Pozostaje problem kwalifikacji prawnej zbrodni katyńskiej oraz zadośćuczynienia rodzinom ich ofiar. Nie sądzę jednak, aby w obu tych kwestiach strona rosyjska była gotowa do pozytywnych działań.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Grajewski