Samolot marzeń

Najnowszy i najnowocześniejszy samolot pasażerski Boeinga odbył swój pierwszy, testowy lot. Za mniej więcej rok Polskie Linie Lotnicze LOT zostaną pierwszym użytkownikiem maszyny tego typu w Europie i jednym z pierwszych na świecie.

Kiedy w 2001 r. startował program budowy nowego międzykontynentalnego samolotu Boeinga, nazywano go 7E7. Siódemki z przodu i tyłu to typowe oznaczenie maszyn giganta z Everett, zaś litera E oznaczała słowo-klucz: efficiency (wydajność). Potem nowy samolot otrzymał oznaczenie: 787 i popularną nazwę Dreamliner (Liniowiec marzeń).

Plastic-jet
Wróćmy jednak do owej kluczowej wydajności. Inżynierowie Boeinga założyli, że ich nowe dzieło ma charakteryzować o 20 proc. mniejsza emisja zanieczyszczeń i o 20 proc. niższe zużycie paliwa w porównaniu z maszynami tej samej wielkości, a w efekcie niższy o 10 proc. koszt przewozu jednego pasażera. Żeby osiągnąć ten cel, postanowili zbudować tę maszynę z nowoczesnych, lekkich materiałów kompozytowych. Są to żywice epoksydowe, zbrojone włóknami węglowymi, a na skrzydłach także włóknami tytanowymi. Konstrukcja jest stale monitorowana, a uzyskane w ten sposób dane przekazywane są w czasie rzeczywistym do centrum serwisowego. Skok technologiczny, jaki wykonali Amerykanie w ostatnich latach, obrazuje porównanie boeinga 787 z boeingiem 777. Ten ostatni też jest maszyną bardzo nowoczesną, ale udział materiałów kompozytowych w jego konstrukcji to 12 proc. W 787 odsetek ten wynosi aż 50 proc. W 777 aluminium stanowi 50 proc. konstrukcji, w 787 – tylko 20 proc. A ciężka stal stanowi zaledwie 10 proc. konstrukcji nowego boeinga.

Warszawa–Los Angeles bez przystanku
Dreamliner będzie mógł przewozić od 210 do 330 pasażerów na odległość do 15 750 km. To znaczy, że można nim będzie przelecieć bez międzylądowania z Polski aż do zachodnich wybrzeży USA. Prędkość przelotowa – typowa dla maszyn długodystansowych – około 900 km/h Długość (w zależności od wersji) – 57 do 63 m, rozpiętość skrzydeł – 52–60 m, wysokość 17 m, średnica kadłuba 5,74 m. Na zewnątrz uwagę zwraca inny, niż stosowany dotąd przez Boeinga, trochę bardziej awangardowy wykrój okien kabiny pilotów. Skrzydła maszyny będą w locie wyraźnie odchylały się ku górze. Pasażerowie będą mieli do dyspozycji większe niż dotąd okna. Natężenie oświetlenia będzie się zmieniać zgodnie z zegarem biologicznym podróżnych. Nocą oświetlenie błękitnymi diodami nie będzie przeszkadzać we śnie. Można się też spodziewać montowania w nowych boeingach atrakcyjnych zestawów rozrywkowych. Ceny katalogowe Dreamlinera rozpoczynają się od 150 mln dolarów. Dla porównania, typowa wersja boeinga 737 – popularnego samolotu do podróży po Europie – jest o ponad połowę niższa. Jumbo jet (boeing 747) kosztuje od 234 mln dolarów, a poprzedni produkt Boeinga w tej samej klasie, czyli 767, oferowany jest w cenie od 127,5 mln dolarów.

Konkurenci
Program budowy boeinga 787 jest opóźniony o około 2 lata, ale i tak maszyna ta w chwili wejścia do służby nie będzie miała godnych siebie konkurentów. Jego jedyny bezpośredni rywal Airbus 350 jest jeszcze na dość dalekich etapach projektowania i minie dobrych parę lat, zanim obie te maszyny spotkają się na niebie. W pewnym sensie konkurentem Dreamlinera jest latający od niedawna gigant Airbus A380. W pewnym sensie, bo europejski superjumbo to maszyna innej klasy, za którą stoi inna wizja rozwoju lotnictwa. Gdy dziś chcemy polecieć np. ze Stuttgartu do Miami, to lecimy najpierw niedużym samolotem ze Stuttgartu do wielkiego europejskiego portu przesiadkowego (tzw. hubu), na przykład do Frankfurtu czy Monachium. Stamtąd potężną maszyną (na przykład boeingiem 747 albo airbusem 380) lecimy do hubu amerykańskiego, np. Nowego Jorku. I dopiero stamtąd do Miami. Problem w tym, że huby zbliżają się już do granic swych możliwości, jeśli chodzi o liczbę odprawianych samolotów, a nawet pod względem możliwości rozbudowy. Jak sobie z tym poradzić? – Budować większe samoloty – odpowiadają Europejczycy z Airbusa, dla których priorytetem był potężny A380, zdolny do przewożenia od około 500 do 800 pasażerów. – Budować siatkę połączeń bezpośrednich, np. ze Stuttgartu do Miami, i kierować do ich obsługi mniejsze samoloty długodystansowe. Takie jak Dreamliner – odpowiadają Amerykanie z Boeinga, którzy zebrali już zamówienia na 840 sztuk 787. A w ciągu najbliższych 20 lat chcą wyprodukować w sumie 3360 maszyn tego typu.

Dreamlinery LOT-u
Nas najbardziej interesuje dostawa Dreamlinerów dla Polskich Linii Lotniczych LOT. Mówi się, że pierwszy boeing 787 zawita do nas pod koniec przyszłego roku. LOT zamówił dotąd 8 takich maszyn, z możliwością rozszerzenia kontraktu o kolejnych 6. Samoloty te uzupełnią, a z czasem pewnie zastąpią wysłużone boeingi 767, latające z Polski do USA i Kanady.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Jarosław Dudała