Wyrok jest skandaliczny. Ale likwidacja Trybunału byłaby wylaniem dziecka z kąpielą - ostrzegają eksperci prawa międzynarodowego.
Najpierw uporządkujmy pojęcia. Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu jest często mylony z Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości w Luksemburgu. Tymczasem pierwszy z nich jest organem Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, którą przyjęły państwa członkowskie Rady Europy (nie mylić z Radą Europejską i Radą UE). Natomiast ETS jest organem Unii Europejskiej. Tak więc Rada Europy jest od UE niezależna – zrzesza zarówno kraje członkowskie Unii, jak i pozostałe kraje europejskie (np. Rosję czy Serbię), w sumie 47 krajów (Unia 27). ETPC orzeka na podstawie wspomnianej Konwencji, podczas gdy ETS zajmuje się kwestią zgodności stanowionego prawa i przepisów z traktatami UE. Jaka jest rola ETPC ? Skąd się biorą sędziowie Trybunału? I czy „47 sprawiedliwych” powinno decydować o życiu kilkuset milionów obywateli?
Sędziowie (nie) z kapelusza
Skargę do Strasburga mogą wnieść pojedynczy obywatele, grupy i organizacje z krajów, które poddały się jurysdykcji Trybunału, a także państwa członkowskie RE przeciwko innym państwom członkowskim. Skargi obywateli na własne państwo dotyczą sytuacji, gdy instytucje państwa nie przestrzegają – zdaniem skarżącego – ich praw obywatelskich, jawnie je naruszają i gdy wszystkie drogi załatwienia sprawy na poziomie krajowym zostały wyczerpane. Każdy kraj członkowski RE zgłasza po trzech kandydatów na sędziego ETPC. Rząd konsultuje sprawę ze środowiskiem prawniczym. Chodzi o wybranie takiej trójki sędziów, którzy mają opinię znawców prawa międzynarodowego i praw człowieka.
– W większości państw odbywa się to na odpowiednim poziomie, kandydatury są szeroko konsultowane z wydziałami prawa na uniwersytetach – mówi dr Michał Kowalski, znawca prawa międzynarodowego z UJ. – Ale taka procedura budzi też wątpliwość, na przykład w kontekście byłych republik radzieckich, gdzie wybiera się nierzadko dziwnych kandydatów – dodaje. Spośród wskazanej przez rząd „trójki krajowej” wybierany jest jeden. Wyboru dokonuje Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy (nie mylić z Parlamentem Europejskim). – Tu też panują różne kryteria wyboru – ciągnie temat dr Kowalski. – Na przykład ostatnio Rada Europy zwracała uwagę na to, żeby wybierać więcej sędziów spośród kobiet. Ale na przykład taka Malta postawiła sprawę jasno: przedstawiamy trójkę najlepszych kandydatów, akurat mężczyzn, a nie na siłę szukamy kobiet – mówi. Ważne jest to, że sędziowie po wyborze nie reprezentują już kraju, z jakiego pochodzą, tylko samych siebie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.