Sześciolatki w jednej klasie z siedmiolatkami? Tak w praktyce wygląda reforma nauczania początkowego w większości szkół.
Czy polskie szkoły są przygotowane na przyjęcie sześciolatków? W wielu miejscach tak, ale nie wszędzie. Brak placów zabaw, odpowiednio wyposażonych klas, a nawet ciepłej wody i mydła w łazienkach to problem, z którym zmagają się nasze placówki edukacyjne. Tylko tam, gdzie więcej rodziców zdecydowało się na posłanie swojego sześciolatka do szkoły, uda się dla maluchów stworzyć osobne oddziały. Pozostali będą uczyć się razem z siedmiolatkami, co oznacza dodatkowe kłopoty.
Gdynia i Warszawa gotowe
Minister Katarzyna Hall zakładała, że do szkoły pójdzie w tym roku aż 30 proc. sześciolatków. To nie udało się nigdzie, choć w wielu miejscowościach samorządy polikwidowały zerówki. Najwięcej, bo aż 20 proc. dzieci z rocznika 2003, poszło do pierwszej klasy w Gdyni. Niezłym, prawie dziesięcioprocentowym wynikiem może poszczycić się jeszcze Warszawa. Ale kolejne liczby są już dużo niższe: Gdańsk – niecałe 5 proc., Olsztyn – 4,58 proc., Łódź – 4,24 proc., Poznań – 3,8 proc., Lublin – 3,44 proc., Katowice – 2,7 proc., Wrocław – 2,3 proc., Kraków – 2,1 proc.
Skąd taka rozbieżność? – Nie mamy jakiegoś szczególnego patentu na zachęcanie rodziców – twierdzi Joanna Grajter, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Gdynia. – Wystarczyło zapraszać ich od wczesnej wiosny, by obejrzeli szkoły; poinformować, w jaki sposób będą one zaadaptowane od 1 września. Przeznaczyliśmy 15 milionów złotych na remonty w szkołach: termomodernizację, wymianę okien, nowe kotłownie. Budynki są świetnie wyposażone – w trzech z nich powstały w ciągu ostatnich dziesięciu lat nowe baseny. Zadbaliśmy też o to, by grupy sześciolatków miały dwóch nauczycieli. Dzięki temu rodzice nie muszą się obawiać, że ich dzieci będą zostawać po lekcjach w świetlicy. Stworzyliśmy pewne standardy, teraz decyzja należy do rodziców.
W Warszawie do pierwszej klasy szkoły podstawowej pójdzie 1180 sześciolatków. Do przedszkoli będzie ich uczęszczało 3,5 tys., a do oddziałów przedszkolnych w szkołach – 7,9 tys. – Wszystkie szkoły, co do jednej, są gotowe do przyjęcia sześcioletnich dzieci – zadeklarowała Jolanta Lipszyc, dyrektor Biura Edukacji m.st. Warszawy. – Mają bezpieczne sale wyposażone w mebelki, krzesełka i stoliki, czyli nie – jak się tego obawiają rodzice – w ustawione rzędami ławki. Są tam także, tak jak w przedszkolu, zabawki, dywan oraz dostosowane do wieku dziecka pomoce dydaktyczne. 90 proc. budynków ma wydzieloną część dla sześciolatków lub sześciolatków wraz z klasami I–III, a niektóre nawet osobne wejścia dla najmłodszych uczniów. Znaczna większość ma także plac zabaw. Jolanta Lipszyc zapewnia, że szkoły są przygotowane do dziesięciogodzinnej opieki nad maluchami. W planie lekcji znajdzie się pięć godzin zajęć edukacyjnych i pięć godzin dodatkowych, m.in. z języka angielskiego, rytmiki, tańca i gimnastyki korekcyjnej. W odróżnieniu od zajęć prowadzonych w przedszkolu, będą one nieodpłatne. Szkoły zapewnią opiekę psychologiczną i medyczną, a także trzy posiłki dziennie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Szymon Babuchowski