– Obudził nas huk. Przestraszeni weszliśmy do kuchni, do mamy i taty. I wtedy na nasze podwórko upadła bomba – wspomina Piotr Kierzkowski. Od bombardowania Wielunia zaczęła się II wojna światowa.
Powszechnie uważa się, że II wojna światowa zaczęła się na Westerplatte. Tymczasem kilka minut wcześniej Niemcy zbombardowali Wieluń, niebronione miasteczko pod Częstochową. Piotrek Kierzkowski miał wtedy 9 lat. W tym wieku dziecko jeszcze cieszy się na pójście do szkoły. Piotr 1 września 1939 r. miał zacząć trzecią klasę i cieszył się bardzo.
Płacz syreny
Noc 1 września zbladła, zaczęło robić się widno. Wieluń spał. Nagle nad miasteczkiem zaczęła przeciągle zawodzić syrena. Wyła z XIV-wiecznej bramy Krakowskiej. Na ludziach w łóżkach nie zrobiło to wrażenia. – To pewnie ten próbny alarm przeciwlotniczy, co go zapowiadali – myśleli. Tymczasem syrena wyła, bo od Opola zbliżała się chmura bombowców. 13-letniego Janka Kamińskiego obudziły dopiero gwizd i huk. – Ale ten gwizd był taki przerażający. Wstałem, a za chwilę przyszedł taki podmuch, że nam się otworzyły drzwi zamknięte na skobel. I szyby z okien wyleciały – wspomina 83-letni Jan Kamiński. Była godzina 4.40 lub 4.43. Pancernik Schleschwig-Holstein oddał pierwszą salwę na Westerplatte dopiero o 4.45. Stanisław Sęczkowski miał wtedy 17 lat. – Świst lecących bomb, a zwłaszcza gwizd pikujących samolotów wręcz przeszywał mózg ludzki. Nawet huk wybuchów nie był tak straszny – uważa. Ten gwizd pochodził z syren, włączających się na niemieckich bombowcach Junkers JU 87, gdy samoloty pikowały przed atakiem. Miało to wywołać panikę.
Urodzeni pod drzewem
Pierwsza bomba II wojny światowej spadła na Szpital Wszystkich Świętych, mimo że na dachu były wymalowane czerwone krzyże. Dyrektor Zygmunt Patryn wyskoczył w bieliźnie na korytarz. Personel zaczął znosić ciężko chorych do piwnic. Ale piwnice też zaczęły się walić, grzebiąc chorych i pracowników. Wielu chorym po zabiegach w ogóle nie dało się pomóc, bo przygniotły ich w łóżkach belki stropowe. Ludzie wybiegali w koszulach nocnych na ulice. Niestety, piloci niemieckich myśliwców nie musieli osłaniać bombowców przed polskimi samolotami, bo miasto nie było bronione. Dysponując wolnym czasem, włączyli się więc w zabijanie cywilów. Nadlatywali lotem koszącym nad ulice Wielunia i siekli ludzi z karabinów maszynowych. Oddział położniczy też został zniszczony. Kobiety pod wpływem stresu rodziły dzieci pod drzewami sąsiadującego ze szpitalem parku miejskiego, w huku i dymie. – Istnieje nawet lista osób urodzonych w Wieluniu 1 września 1939 roku – mówi Barbara Mrugała, kustosz wystawy „Tragedia Wielunia 1 września 1939 r.” w Muzeum Ziemi Wieluńskiej.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Przemysław Kucharczak