Polacy? Turyści? To w porządku. My tylko Ukraińców nie lubimy. Gdzie można usłyszeć takie słowa? Na Ukrainie. A dokładnie na półwyspie, który stanowi teren Autonomicznej Republiki Krymu.
Ukraina tylko pozornie jest państwem jednego narodu ukraińskiego i tylko pozornie Kijów radzi sobie z polityką narodowościową. Granice państwa ukraińskiego tworzą zwarty kordon niezgody i rosnących pretensji.
Lista zagrożeń
Wschód Ukrainy zdominowany jest przez ludność prorosyjską. Mieszkańcy wielkich ośrodków przemysłowych, jak Dniepropietrowsk czy Donieck, są stałym elektoratem Partii Regionów Wiktora Janukowycza. Ze wschodu podczas pomarańczowej rewolucji nadjeżdżały do Kijowa autobusy wypełnione rozwścieczonymi górnikami. Ich celem było rozbicie zwolenników Wiktora Juszczenki na Majdanie. Również i dziś, 5 lat od tamtych wydarzeń, władza prezydenta Ukrainy nie obejmuje wschodnich włości kraju, które kontrolowane są przez wielkie klany oligarchiczne. Niepokój tli się także na zachodniej Ukrainie. Rusini zamieszkują graniczący z Węgrami i Słowacją Obwód Zakarpacki. Ostatnio prowadzą wzmożoną agitację na rzecz uzyskania autonomii. – Kijowa stąd nie widać, bo Karpaty zasłaniają – zwykli mawiać rusińscy działacze zamieszkujący głównie stolicę okręgu Użgorod. Pobratymcy lepiej nam znanych Łemków nie stanowią jeszcze konkretnej siły politycznej.
Jednak już raz udowodnili, że Zakarpaciu z Ukrainą nie po drodze. W referendum przeprowadzonym w 1991 r. ponad 70 proc. mieszkańców opowiedziało się za autonomią. Formujące się władze ukraińskie skutecznie je zbojkotowały. Dziś, przy wsparciu pieniędzy płynących z Moskwy oraz rosnącym niezadowoleniu z polityki ukraińskich władz, czynnik rusiński może rozszerzać skalę niepokoju na karpackich ziemiach Ukrainy. Podobne problemy Besarabii i Bukowiny dotyczą obszaru granicznego z Rumunią. Rząd rumuński masowo wydaje paszporty swojej mniejszości na Ukrainie. Pomimo sprzeciwu władz ukraińskich, proceder ten wzmacnia nastroje antyukraińskie. Rumuński paszport, umożliwiający poruszanie się po całym terytorium Unii Europejskiej, kieruje sympatie mieszkańców pogranicza ukraińsko-rumuńskiego w stronę Bukaresztu. Problemy narodowościowe kończy często niewyartykułowane, lecz wciąż silne napięcie między Ukraińcami a Polakami na ziemiach dawnej Małopolski Wschodniej.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Łukasz Grajewski