Z Błażejem Kaczorowskim, założycielem i prezesem Polskiej Partii Piratów, rozmawia Tomasz Rożek
Tomasz Rożek: Jakie są Państwa plany polityczne?
Błażej Kaczorowski: – Myślimy o wyborach parlamentarnych za dwa lata, o ile uda nam się zebrać 100 tys. podpisów, żeby zarejestrować listy wyborcze. Jeżeli nie, będziemy rozmawiali z partiami politycznymi w sprawie wystawienia naszych kandydatów.
Partia Piratów idzie w poprzek tradycyjnych podziałów na scenie politycznej.
- Pokolenie, które tworzy Partię Piratów, patrzy na politykę przez pryzmat problemów do rozwiązania, a nie podziałów. Politycy, którzy w tym podziale funkcjonują, w ogóle nie rozumieją powagi tematów, które podejmujemy. Przed ostatnimi wyborami serwis Dziennik Internautów wystosował do wszystkich partii politycznych ankietę - serię pytań dotyczących technologii cyfrowych, prywatności w sieci czy praw autorskich. Żadna partia nie odpowiedziała.
O co chcecie walczyć?
– Mamy nowe technologie i stare prawo. One nie pasują do siebie. A korzystają na tym konkretne osoby czy organizacje. W efekcie ludzie idą do więzienia, są oskarżani, oczerniani, nazywani złodziejami… długo można by jeszcze wymieniać.
Co konkretnie ma Pan na myśli?
– Na przykład ściąganie muzyki i filmów. Jeżeli chcieć egzekwować prawo do ochrony praw autorskich, należałoby całkowicie zlikwidować prawo do prywatności czy tajemnicy komunikacji. W inny sposób niż kontrolując, co każdy użytkownik wysyła czy odbiera, nie da się egzekwować prawa dzisiaj obowiązującego. Prawo ma sankcjonować zachowania społeczne, a nie wymuszać na obywatelach zachowania, które zgodne są z jakimś schematem po to, by przysparzać komuś zysku.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Tomasz Rożek