O wyborach Europy, chrześcijańskiej mniejszości oraz o równych i równiejszych w Unii z Markiem Jurkiem rozmawia Jacek Dziedzina.
Marek Jurek - przewodniczący Prawicy Rzeczpospolitej, były marszałek Sejmu, z wykształcenia historyk, współpracownik „Christianitas”, kandydat w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Jacek Dziedzina: Czego eurosceptyk szuka w Parlamencie Europejskim?
Marek Jurek: – O Unii Europejskiej nie należy mówić w kategoriach wiary czy sceptycyzmu. To nie jest kwestia wiary, gdy trzeba bezkrytycznie przyjmować każdą propozycję. Nie jest to również kwestia sceptycyzmu i obaw, że Europy nie można zmienić. Europę można i trzeba zmieniać.
Jednak w 2004 roku był Pan przeciwny wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej, a więc także możliwości głosowania na Pana w wyborach do europarlamentu i wpływu na kierunek zmian.
– W debacie referendalnej mówiłem, że podejmujemy uprawnioną decyzję, decydując się na zawarcie unii albo nie. Ale że nie możemy ignorować takich faktów, jak uznanie w prawie europejskim prenatalnego dzieciobójstwa za usługę, a homoseksualizmu za uprawnioną postawę moralną. I mówiłem, że jako Europejczycy mamy obowiązek powiedzieć Unii prawdę, że dokonuje złych wyborów moralno-cywilizacyjnych. Mówiłem to w debacie referendalnej i wielokrotnie w Parlamencie Europejskim. Pięć lat temu podjęliśmy jako naród decyzję o przystąpieniu do Unii, więc wszyscy powinniśmy być tam reprezentowani. Nadal również stoimy wobec wyboru dalszej drogi Europy. W Unii silny jest tzw. imperializm konstytucyjny, tendencja do konfiskowania władzy państw, z ich zdolnością reprezentowania narodowych interesów i demokratyczną odpowiedzialnością. Odczuwamy tę władzę już dziś, gdy zakazuje się Polsce udzielania pomocy publicznej stoczniom, które muszą wejść na nowe rynki, czy gdy Europejski Trybunał Sprawiedliwości zakazuje zwalniania ze stanowisk sędziów, którzy pracowali dla komunistycznej policji politycznej.
W swoim programie mówi Pan o konieczności wzmocnienia pozycji rodziny i wartości chrześcijańskich. Jak zamierza Pan to zrealizować na forum Parlamentu Europejskiego? Jego kompetencje są dość ograniczone, a te sprawy leżą w gestii krajów członkowskich.
– Parlament formułuje standardy, które mają wpływ bezpośredni i pośredni, jako kryteria debaty europejskiej. A zacząć trzeba od spraw podstawowych. Prawa rodziny muszą zostać umieszczone wśród wartości podstawowych UE. Ze wszystkimi konsekwencjami praktycznymi, na przykład pozostawieniem państwom pełnej możliwości zmniejszania podatków dla rodzin, również VAT regulowanego dziś na poziomie europejskim. Nie można zakazywać państwom Unii obniżania VAT-u na towary służące wychowaniu dzieci. Oczywiście trzeba też przywrócić ład moralny w debacie europejskiej. W tej chwili w Europie potrzebna jest bardzo mocna opinia chrześcijańska, która będzie potrafiła powiedzieć, że to polityka państw dopuszczających aborcję narusza prawa człowieka, a nie polityka państw chroniących życie. Dzisiaj w debacie europejskiej widzimy wielką nierównowagę, której efektem jest to, że już nie tylko osoby czy kierunki ideowe, ale całe państwa mogą być pozbawiane swojego głosu. Tak było w przypadku Włoch, które pozbawiono możliwości delegowania do Komisji Europejskiej prof. Rocco Buttiglionego.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jacek Dziedzina