Prezydent Ivan Gaszparovicz po raz drugi wygrał wybory na Słowacji, pokonując kandydatkę opozycji Ivetę Radiczovą.
W tej kampanii nie chodziło tylko o urząd prezydenta, który w systemie władzy u naszych południowych sąsiadów nie jest najważniejszy. Władza wykonawcza spoczywa bowiem w rękach premiera. Wybory prezydenckie stały się jednak okazją do dyskusji na temat stanu słowackiej demokracji, a przede wszystkim do rozgrywki między rządzącą od 2006 r. koalicją ludowych populistów i nacjonalistów premiera Roberta Fico a opozycją zjednoczoną wokół różnych odcieni słowackiej chadecji oraz partii mniejszości węgierskiej. Było to także starcie dwóch odmiennych osobowości, odwołujących się do innego systemu wartości. Zdecydowanie wygrał Gaszparovicz, który otrzymał ok. 56 proc. głosów, zwiększając w ten sposób przewagę z pierwszej tury wyborów.
Pojedynek profesorów
Gaszparovicz (l. 68) jest znanym prawnikiem. Do partii komunistycznej zapisał się w czasach reform Aleksandra Dubczeka, ale po jego upadku w ramach czystek został z niej usunięty. Do 1989 r. w politykę nie angażował się, pracował na uczelni. Później zrobił szybką karierę jako prokurator generalny Czechosłowacji oraz bliski współpracownik premiera Vladimira Mecziara. Był zwolennikiem suwerenności Słowacji, współtworzył jej konstytucję i przewodniczył pierwszemu słowackiemu parlamentowi. Osobowość nieco bezbarwna, mało samodzielna, bardzo długo pozostawał w cieniu Mecziara.
Nieoczekiwanie w 2002 r. swemu liderowi podstawił nogę, dokonując rozłamu w jego partii Ruch na Rzecz Demokratycznej Słowacji (HZDS). W efekcie, pomimo zwycięstwa w wyborach parlamentarnych, Mecziar nie został ponownie premierem. Ugrupowanie Gaszparovicza, choć zabrało Mecziarowi kilka procent głosów, do parlamentu się nie dostało. On sam wycofał się z polityki i wrócił na uczelnię. Wydawało się, że to koniec jego politycznej kariery. Wrócił nieoczekiwanie w 2004 r., w trakcie kolejnych wyborów prezydenckich. O włos w pierwszej turze pokonał kandydata rządzącego wówczas bloku premiera Mikulasza Dzurindy i w drugiej rundzie starł się z Mecziarem. Ponieważ przez wiele lat najważniejszym celem klasy politycznej na Słowacji było zablokowanie Mecziara, Gaszparovicz otrzymał szerokie poparcie i wyraźnie pokonał swego byłego patrona. Urząd prezydenta pełnił, dzieląc czas na zagraniczne wojaże oraz festyny, gdzie nie bez wdzięku i specyficznego poczucia humoru bratał się z ludem. Zasłynął jako kibic sportów motorowych. Do polityki wewnętrznej, zgodnie ze swymi kompetencjami, się nie mieszał, pracowicie budując wizerunek zatroskanego ojca ojczyzny.
Znacznie młodsza Radiczova (l. 53) jest także profesorem. Z wykształcenia socjolog, w 1989 r. podpisała petycję w obronie aresztowanych działaczy katolickich. Pracowała na różnych uczelniach Bratysławy. Na początku lat 90. wspierała siły polityczne, które były przeciwne podziałowi Czechosłowacji, co zresztą jej teraz wypominano. Była sprawnym ministrem pracy w rządzie Dzurindy, gdzie odważnie próbowała zmienić tradycyjną politykę socjalną państwa, polegającą głównie na rozdawaniu zasiłków. Bardzo aktywna, posiadająca świetny kontakt z młodzieżą i ludźmi wykształconymi, znacznie gorzej sobie radziła na prowincji. Tam także wyraźnie przegrała. Choć reprezentuje chadecję, nie otrzymała wsparcia ze strony Kościoła ani mniejszych ugrupowań prawicowych.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Grajewski