O tym, dlaczego do paszy zwierząt domowych dodaje się antybiotyki i czy jest to niebezpieczne dla ludzi, z dr. Krzysztofem Jażdżewskim rozmawia Krzysztof Maciejczyk.
Krzysztof Maciejczyk: Po co zwierzętom domowym podaje się antybiotyki w dużych ilościach?
Krzysztof Jażdżewski: – Przez kilkanaście lat był to sposób na przyspieszanie wzrostu zwierząt. Nie traktowano antybiotyków jako lekarstwa, tylko dodawano je do paszy zupełnie zdrowych zwierząt. 1 stycznia 2006 r. w całej Unii Europejskiej został jednak wprowadzony zakaz stosowania antybiotyków w tym celu. Obecnie należy zatem koncentrować się na skutecznym egzekwowaniu tego zakazu.
Badania wykazują, że w mięsie pojawiają się superodporne bakterie. Czy ma to związek z antybiotykami?
– Oczywiście, choć w niewielkim zakresie każda grupa bakterii jest odporna. Ale popełnia się za dużo błędów. Oprócz powszechnego do niedawna dodawania antybiotyków do pasz zdrowych zwierząt, jako stymulatorów wzrostu, o czym mówiłem przed chwilą, trzeba wspomnieć o aplikowaniu leków bez wcześniejszego zrobienia badań wrażliwości na nie bakterii, czyli tzw. antybiogramów. Poza tym u drobiu bakterie często przenoszą się poprzez niefrasobliwie dezynfekowane jaja. Istnieją także powody, by sądzić, że niekiedy bakterie przenoszą się na zwierzęta z człowieka, który jest ich nosicielem.
Czy należy się bać tych bakterii? Czym może nam grozić spożywanie mięsa nimi skażonego?
– Stwierdzenie w mięsie mikroorganizmów odpornych na antybiotyki nie powoduje większego zagrożenia dla ludzi, o ile przed spożyciem mięso poddawane jest obróbce cieplnej. Gotowanie, smażenie czy pieczenie skutecznie nas chroni.
Nie ma się zatem czym przejmować?
– Nie do końca. O wiele groźniejsze niż bakterie, które zginą w czasie gotowania czy smażenia,
są resztki antybiotyków, które w mięsie czy w jego przetworach pozostają. Dawka takiego starego antybiotyku jest zwykle niewielka i nie powoduje zniszczenia wszystkich bakterii chorobotwórczych, jakie pojawiają się w naszym organizmie. Bakterie więc nie giną, tylko „uczą się” uodpornienia. Potem, kiedy zachorujemy, może się okazać, że lekarstwo nie skutkuje, bo drobnoustroje wcześniej się uodporniły. Poza tym te stare antybiotyki zawarte w mięsie powodują duże straty wśród tzw. antagonistycznej mikroflory jelitowej, czyli bakterii dla nas niegroźnych, które biorą udział w trawieniu pokarmu.
W Danii wykryto zastraszające ilości antybiotyków w mięsie. A jak wygląda sytuacja w Polsce?
– U nas jest znacznie lepiej. Wykrywa się tylko ok. 30 przypadków rocznie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Dr Krzysztof Jażdżewski jest zastępcą Głównego Lekarza Weterynarii w Polsce