"Rodzice powinni mieć możliwość wyboru szkoły" – mówi Josep Maria Barnils. Racja. Na tym polega pluralizm i ustrój demokratyczny, że rodzice mają prawo wyboru. Na prawie się jednak kończy.
Bo prawda jest niestety taka, że tak jak w Hiszpanii, w Polsce szkoły zróżnicowane są wyłącznie placówkami prywatnymi. A czesne studzi zapał „wyboru” wielu rodzin. Szkoły zróżnicowane są drogie – utrzymują się z czesnego, bo dofinansowywanie takich szkół przez państwo w zasadzie nie istnieje. Ktoś zapyta: dlaczego nie powstają państwowe szkoły zróżnicowane w Polsce?
Trafne pytanie, choć odpowiedzieć na nie każdy musi sobie sam. Jak się okazuje, nie ma prawnego zakazu, by utworzyć klasę lub szkołę zróżnicowaną. Proszę zauważyć: można tworzyć wewnątrz jednej szkoły klasy damskie lub męskie! A taka forma – pośrednia – jest być może najbardziej optymalna dla polskich warunków.
Decyzję o utworzeniu szkoły lub klasy zróżnicowanej może podjąć dyrektor szkoły w porozumieniu z nauczycielami i Radą Rodziców. Odpowiedni zapis musi się wtedy znaleźć w statucie szkoły. Jednak do tej pory żadna tego typu placówka nie powstała... Dlaczego?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Komentarz: Agata Puścikowska