Polskie wojsko opuściło Irak, kończąc trudną, trwającą ponad pięć lat misję. Jaki jest jej bilans?
Inwazja na Irak rozpoczęła się 19 marca 2003 roku. Uczestniczyły w niej siły zbrojne czterech państw: USA (250 000 żołnierzy), Wielkiej Brytanii (45 000), Australii (2000) i Polski (194). Krótka kampania zakończyła się zwycięsko 1 maja 2003 roku. Potem nasz kontyngent, zwiększony do 2500 osób, rozpoczął misję stabilizacyjną. Polska dowodziła międzynarodową dywizją, złożoną z oddziałów 21 państw, której przydzielono jedną z czterech stref okupacyjnych. Od 2005 roku polski kontyngent był stopniowo zmniejszany, najpierw do 1500, a potem do 900 osób. Teraz do kraju powrócili już wszyscy żołnierze. W Iraku pozostanie jedynie 20 polskich oficerów biorących udział w misji szkoleniowej NATO.
Bagnetami można zaprowadzić porządek, ale trudno na nich siedzieć. Przekonały się o tym wojska koalicji, które w błyskawicznej kampanii rozgromiły armię iracką. Potem jednak, głównie w zamachach terrorystycznych, zginęło ponad 4 tysiące żołnierzy międzynarodowego kontyngentu. Najwięcej poległo Amerykanów, ale wśród ofiar byli także Polacy.
Pierwszym polskim żołnierzem, który poległ w Iraku, był major Hieronim Kupczyk, awansowany pośmiertnie na podpułkownika, śmiertelnie raniony 6 listopada 2003 roku. Ostatnim – sierż. Andrzej Filipek, który zginął w listopadzie 2007, wskutek eksplozji ładunku wybuchowego. Łącznie w Iraku zginęło i zmarło 22 polskich żołnierzy, trzech byłych wojskowych zatrudnionych przez zagraniczne firmy ochroniarskie, dwóch dziennikarzy i funkcjonariusz Biura Ochrony Rządu. Tej bolesnej straty nie sposób porównywać z korzyściami bądź zaniedbaniami politycznymi, militarnymi lub gospodarczymi, dlatego piszemy o niej osobno, poza zestawieniem plusów i minusów.
Bilans zysków i strat będzie można lepiej ocenić z perspektywy czasu. Rozwój sytuacji w Iraku w najbliższych latach odpowie bowiem dopiero na pytanie najważniejsze: czy w Iraku zapanuje pokój i kraj będzie się rozwijał, czy też państwo to pogrąży się w anarchii i chaosie. Wymienione przez nas plusy i minusy uczestnictwa Polski w operacji „Iracka wolność” odnoszą się zatem wyłącznie do bilansu z punktu widzenia naszego interesu narodowego.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Leszek Śliwa