Braterska pomoc

W nocy z 20 na 21 sierpnia 1968 r. tysiące czołgów i dziesiątki tysięcy żołnierzy Układu Warszawskiego wkroczyło do Czechosłowacji. Rozpoczęła się okupacja tego kraju.

Agresję prowadzono pod wojskowym kryptonimem Operacja „Dunaj”. Jednak w języku ówczesnej propagandy wkroczenie wojsk nazwano aktem „braterskiej pomocy”, okazanej Czechosłowacji, zagrożonej przez niemieckich rewizjonistów i własnych kontrrewolucjonistów.

Gdzie mój dom?
Władze Czechosłowacji zdawały sobie sprawę, że opór nie ma żadnych szans, gdyż dysproporcja sił była ogromna. Nie zamierzano walczyć z wojskami Układu Warszawskiego. Wojsko dostało rozkaz, aby nie stawiać oporu. Jednak ludzie wezwania nie posłuchali. W Pradze i Bratysławie doszło do walk ulicznych, które koncentrowały się wokół budynków rozgłośni radiowych. To stamtąd płynęły dramatyczne informacje o sytuacji w kraju oraz wezwania do biernego oporu. Na ulicach wielu miast pojawiały się barykady, szybko i brutalnie rozbijane przez pancerne kolumny. Studio w Pradze nie przestało nadawać nawet wówczas, gdy budynek został ostrzelany z broni maszynowej, a później odpalono w jego stronę pociski z działa czołgowego. Były ofiary śmiertelne i wielu rannych. Gdy sowieccy żołnierze wchodzili do budynku, spiker płacząc, pożegnał się ze słuchaczami i włączył muzykę. Zabrzmiały pierwsze słowa hymnu „Gdzie mój dom”. Po chwili stacja umilkła. W całej Czechosłowacji rozpoczął się spontanicznie strajk powszechny.

Zaraza w obozie
Decyzja o agresji na Czechosłowację zapadła kilka dni wcześniej na Kremlu, choć przygotowania do niej trwały od dawna. Nie tylko kierownictwo sowieckiej partii było zaniepokojone praską wiosną, czyli ruchem reform, które od stycznia 1968 r. dokonywały się w Czechosłowacji pod kierunkiem Aleksandra Dubczeka. Wolność słowa i stowarzyszeń, likwidacja cenzury, gospodarka rynkowa, pluralizm polityczny – to były pojęcia, które spędzały sen z oczu nie tylko Breżniewowi, ale także Gomułce czy Ulbrichtowi. Były jak zaraza, burząca ład i spokój w obozie tzw. krajów socjalistycznych. Właśnie przywódcy PRL i NRD bardzo parli do siłowego rozwiązania, którego zwolennikiem był także Leonid Breżniew. Sekretarzem generalnym sowieckiej partii komunistycznej był od niedawna, musiał więc przekonać towarzyszy, że jest silnym człowiekiem, któremu nie będzie podskakiwał jakiś Dubczek w Pradze. Do interwencji zachęcały także armia i KGB, kierowane przez Jurija Andropowa. Po latach wyraźniej widać, jak kierowane przez Andropowa służby specjalne wyolbrzymiały zagrożenie ze strony czeskich i słowackich reformatorów.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Andrzej Grajewski