Pod Cytadelą na Żoliborzu znów gruchnęły strzały, podobnie jak 64 lata temu. 26 lipca tego roku młodzi ludzie w biało-czerwonych opaskach ruszyli biegiem w stronę żołnierzy niemieckich.
Przeciwnicy na przemian cofali się i kontratakowali. Wkrótce młodzi mężczyźni po obu stronach zaczęli upadać w trawę. Po stronie powstańców między rannymi uwijały się śliczne dziewczyny – sanitariuszki. Wśród Polaków były też łączniczki i kobiety z dziećmi – wszyscy w strojach z epoki. Na twarzach tych młodych ludzi było widać autentyczne emocje. Była to inscenizacja walk powstania warszawskiego na Żoliborzu.
Wzięło w niej udział 180 aktorów. Przyjechali na inscenizację z całej Polski, z grup rekonstrukcyjnych od Przemyśla po Szczecin. Nawet żołnierzy niemieckich zagrali Polacy, żeby warszawiacy mogli zobaczyć obie walczące strony. – To grupy, które biorą udział w wielu uroczystościach patriotycznych – podkreśla Tomasz Karasiński, komendant grupy „Zgrupowanie Radosław”. – Na przykład koledzy z poznańskiej grupy „Bastion Grolman” w naszej inscenizacji wystąpili w niemieckich mundurach, a przy innych okazjach odtwarzają powstańców wielkopolskich – dodaje.
W inscenizacji aktorzy pokazali dwa nieudane szturmy na Cytadelę, walki z udziałem oddziałów puszczańskich, które wsparły warszawiaków, czy bitwę o ciężarówkę z granatami (w rzeczywistości trwała aż dwa dni, bo Niemcy nie wiedzieli, że powstańcy zdążyli ją wcześniej rozładować). Aktorzy przypomnieli też sceny bestialstwa Niemców, w tym rozstrzeliwanie powstańców i cywili.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Przemysław Kucharczak