Zamiast kanapy, pilota i narzekania – zdrowa dieta, spacer z psem, pogawędki ze znajomymi... Taka jest recepta na dobre zdrowie i samopoczucie aż do późnej starości. Tylko dlaczego tak mało emerytów bierze ją sobie do serca?
W warszawskiej przychodni rehabilitacyjnej na Bielanach większość pacjentów to emeryci. Przychodzą na zabiegi, masaże, ćwiczenia. – Kiedy po serii zabiegów proszę, żeby pacjent sam codziennie gimnastykował się w domu, słyszę: „Ja nie mam do tego zdrowia!” – mówi jeden z pracowników. To typowe myślenie polskiego emeryta. Z badań przeprowadzonych przez Instytut Spraw Publicznych i Zakład Ubezpieczeń Społecznych wynika, że ponad połowa obecnych 40-, 50- i 60-latków boi się własnej starości, związanych z nią chorób, niedołężności i utraty pamięci. Prawie co piątego badanego niepokoi myśl, że na starość może być ciężarem dla innych. Co przyszli emeryci robią, żeby ich obawy się nie ziściły? Ponad połowa uważa, że wystarczająco dba o swoje zdrowie i kondycję, bo nie stosuje używek. Nieco mniej przyznaje, że się wysypia i stosuje do zaleceń lekarzy. A tylko co czwarty łączy zdrowie z uprawianiem sportu. – Nie bierzemy odpowiedzialności za własną starość – mówi prof. Lena Kolarska-Bobińska, dyrektor ISP. – Zrzucamy odpowiedzialność za własne zdrowie na lekarzy, a za samopoczucie na emeryturze na dzieci i dalszą rodzinę.
Piękne osiemdziesięcioletnie
– Tak wychował nas socjalistyczny slogan, że emerytura to zasłużony odpoczynek, który należy się po latach ciężkiej pracy. A to etap życia taki sam jak każdy inny i trzeba go przeżyć świadomie i ciekawie. Żeby potem nie narzekać, że ta starość się Panu Bogu nie udała – mówi Aleksandra Płochowska z Poznania, która ma 82 lata i która przestała pracować dopiero dwa miesiące temu. Z wykształcenia prawnik, z zamiłowania dziennikarz, na emeryturze mogła robić to, co lubi: najpierw pomagała organizacjom kobiecym, potem zorganizowała w Poznaniu samopomoc seniorów. Teraz – mimo wszystkich chorób typowych dla osiemdziesięciolatki – zajmuje się mieszkalnictwem dla osób star-szych. W tej sprawie jeździ z Poznania do Warszawy – pociągiem, bez niczyjej pomocy.
Co robią emeryci?
Większość Polaków po przejściu na emeryturę zamyka się we własnych ścianach i w gronie rodziny. Spora część opiekuje się wnukami albo starzejącymi się rodzicami. Tylko co czwarty działa na rzecz lokalnej społeczności, we wspólnocie mieszkańców udziela się 17 proc. badanych przez ISP, w organizacjach pozarządowych 8 proc., jeszcze mniej w partiach i jako wolontariusze. Z badań wynika także, że aktywność społeczna emerytów z roku na rok maleje. Zdecydowana większość czas wolny woli spędzić przed telewizorem, spotykając się ze znajomymi lub rodziną. 43 proc. emerytów czyta książki, jedna trzecia oddaje się swojemu hobby, a tylko jeden na dziesięć chodzi do kina lub teatru. Zaledwie kilku badanych lubi spędzać czas wolny aktywnie na działce. – Można by się zastanowić, czy oferta kulturalna dla seniorów jest wystarczająca i zachęcająca – zaznacza dr Iwona Oliwińska z Uniwersytetu Warszawskiego. Ale, zdaniem ekspertów polityki społecznej, to się zmieni. W najbliższym ćwierćwieczu liczba emerytów wzrośnie o 60 proc. i tak dużej grupy trudno będzie nie zauważyć. Już teraz jak grzyby po deszczu pojawiają się uniwersytety trzeciego wieku, wkrótce o starszego klienta będą starały się też inne placówki kultury.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Joanna Jureczko-Wilk