Rośnie przepaść między poziomem ogólniaków i liceów profilowanych – to jeden z wniosków płynących z wyników tegorocznych matur.
Mamy już za sobą dyskusje, czy tegoroczne pytania maturalne były poprawnie sformułowane, tj. czy Izabela Łęcka śniła czy nie śniła, czy pewien feralny wielomian był trzeciego stopnia i czy można oceniać ma-turę z polskiego według tego, ilu słów z egzaminatorskiego klucza abiturient użył w swym wypracowaniu. Zobaczmy teraz, jak – mimo tych wszystkich problemów – udało się młodym Polakom zdać egzamin dojrzałości. Zacznijmy od tego, że spośród 415 tys. zdających, maturę oblało 21 proc. To wynik podobny do tego z roku ubiegłego, gdy maturę zawaliło 20 proc. abiturientów. W tym roku mniej więcej połowa spośród tych, co oblali maturę, zawaliła więcej niż jeden przedmiot. Ci, którym noga powinęła się tylko raz, mają jeszcze szansę na poprawkę jesienią (25–29 sierpnia).
Najlepiej zdali absolwenci liceów ogólnokształcących (89 proc. ocen pozytywnych), najgorzej – uczniowie liceów uzupełniających (43 proc.) i techników uzupełniających (32 proc.). Ale to zrozumiałe, bo uczniami szkół uzupełniających są osoby dorosłe, którym z jakichś powodów nie udało się wcześniej zdać matury, a teraz chcą podnieść poziom swego wykształcenia. Nawet jeśli im się to nie udaje, to i tak ich zapał godzien jest pochwały.
Większy problem mamy z liceami profilowanymi. W roku ubiegłym różnica w zdawalności matury w ogólniakach i liceach profilowanych wynosiła 15 punktów procentowych. W tym roku było to prawie dwa razy więcej, bo aż 26 punktów procentowych. To oznacza przepaść, jeśli chodzi o różnice w poziomie tych szkół. Można się spodziewać, że w tej sytuacji przypomną o sobie głosy nauczycieli, którzy kwestionowali sensowność budowania sieci liceów profilowanych kosztem zasadniczego szkolnictwa zawodowego. – Licea profilowane się nie sprawdzają. Nie dają ani konkretnego zawodu, ani większej szansy na zdanie matury. Myślę, że powinny zostać zlikwidowane i zastąpione zasadniczymi szkołami zawodowymi i technikami – mówi pedagog z jednego z katowickich gimnazjów.
Choć uczniowie z miast mieli większe szanse zdania matury niż ci pochodzący ze wsi (patrz wykres), to jednak lepsze wyniki osiągnęli maturzyści z tzw. Polski B (czyli ściany wschodniej), gorzej natomiast ci z regionów zachodnich. Najwięcej, bo aż 82 proc., maturzystów zdało pozytywnie wszystkie egzaminy w województwie małopolskim. Ale różnice w poziomie nie były znaczne. W najgorszych pod tym względem województwach: dolnośląskim i lubuskim maturę zdały trzy czwarte przystępujących do egzaminów.
Lepiej zdały przedstawicielki płci pięknej (80 proc. zdało maturę). Gorzej poszło mężczyznom (zdało 77 proc.).
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jarosław Dudała