W upalne dni kąpiel w chłodnej wodzie jest marzeniem. Niestety, co roku dla kilkuset młodych Polaków kończy się ona śmiercią lub trwałym kalectwem. Wraz z wakacjami zaczęła się akcja ostrzegająca przed lekkomyślnością.
O tym, że brak wyobraźni nad wodą oznacza utratę zdrowia, na pewno nie trzeba przekonywać Piotra Pawłowskiego, prezesa Stowarzyszenia Przyjaciół Integracji, które od ośmiu lat przed wakacjami i w trakcie ich trwania prowadzi akcję „Płytka wyobraźnia to kalectwo”. Jej celem jest ostrzeganie szczególnie młodych ludzi przed konsekwencjami nierozważnych skoków do wody. – Pragniemy poprzez naszą kampanię dotrzeć do jak największej liczby młodych, zdrowych, pełnych optymizmu i chęci życia ludzi, uświadomić im, jak poważne i nieodwracalne konsekwencje może mieć chwila nierozwagi – mówią koordynatorzy akcji. Wzrost liczby wypadków w czasie wakacji wynika m.in. z braku opieki ze strony rodziców i opiekunów oraz z młodzieńczej chęci zaimponowania kolegom. Nieszczęśliwym zdarzeniom sprzyjają kąpiele odbywające się w grupie, zwłaszcza te pod wpływem alkoholu. Niebezpieczne są także takie zabawy, jak wrzucanie innych do wody wbrew ich woli. Do tragedii dochodzi też często, gdy osoby odpoczywające nad wodą ignorują znaki informujące o niebezpieczeństwie. – Dwadzieścia sześć lat temu, gdy byłem szesnastolatkiem, sam skoczyłem do płytkiej wody, złamałem kręgosłup i od tego czasu jeżdżę na wózku. Doświadczam na co dzień tego, co znaczy utracić pełną sprawność, dlatego poprzez tę kampanię chcę apelować do młodych ludzi o rozwagę – powiedział „Gościowi Niedzielnemu” Piotr Pawłowski. Przy skokach do wody należy pamiętać nie tylko o tym, by samemu posiadać odpowiednie umiejętności, ale przede wszystkim o tym, by skakać w wyznaczonych do tego miejscach. – Pamiętam doskonale ten feralny dzień. Zabrakło mi wyobraźni, świadomości i wiedzy. Niestety, nie da się cofnąć czasu – dodaje prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Integracji.
Zasady często łamane
Takich ludzi jak on co roku w Polsce przybywa. Szacuje się, że w naszym kraju złamań kręgosłupa doznaje rocznie ok. 1000 osób, z czego ponad 60 proc. właśnie na skutek skoku do wody. Duża część z tych osób nie trafia nawet do szpitala, gdyż ginie na miejscu. By pobyt nad wodą był bezpieczny, należy pamiętać o kilku zasadach. Choć może wydają się one oczywiste, jednak nadal zbyt często są łamane. – W słoneczne dni przed kąpielą należy skorzystać z natrysku, a jeśli go nie ma, ochłodzić kark, klatkę piersiową i głowę wodą. Pamiętajmy też o tym, że po zjedzeniu posiłku powinniśmy odczekać co najmniej pół godziny, zanim wejdziemy do wody. Nie pływajmy w stanie nietrzeźwym. Nad wodą często zdradliwa jest też brawura i właśnie skoki na główkę, które często są powodem trwałego kalectwa – mówi Sławomir Kamiński, starszy ratownik WOPR-u. Do kąpieli należy wybierać zawsze miejsca wyznaczone. Ważne jest to, by miały one sprawdzone, bezpieczne dno. Stawy, glinianki, zbiorniki przeciwpożarowe czy śluzy z pewnością nie są miejscami właściwymi. W rzekach ponadto bardzo często występują zdradliwe silne prądy i wiry.
Jak ratować
Gdy jesteśmy świadkami tonięcia, bezzwłocznie alarmujmy ratownika. Jeśli miejsce jest niestrzeżone, a sami czujemy się na siłach, powinniśmy natychmiast podjąć akcję ratowniczą, gdyż w takich przypadkach decydują dosłownie sekundy. – W ratowaniu tonącego pomocne jest wszystko, co pływa. Może to być np. materac dmuchany, deska, gałąź czy kajak. Asekurację zapewni nam lina przywiązana do brzegu. Musimy w takich sytuacjach dbać też o własne bezpieczeństwo, bo prawdą jest powiedzenie, że „tonący brzytwy się chwyta” – dodaje Sławomir Kamiński. W przypadku urazów kręgosłupa należy trzymać poszkodowanego płasko na powierzchni wody. Za pomocą koców i desek trzeba go przenieść na brzeg i dopilnować, aby ranny nie wykonywał ruchów. Następne czynności wykona lekarz, którego należy jak najszybciej wezwać.
Więcej informacji o akcji – na stronie internetowej www.plytkawyobraznia.pl
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Krzysztof Maciejczyk, dziennikarz naukowy